„To ptak! To samolot! Nie! To spadające części Boeinga!” – mówi złośliwy mem nawiązujący do starych komiksów o Supermanie. To, że krąży on po internecie, świadczy o tym, jak w ostatnich miesiącach pogorszyła się reputacja Boeinga, po serii kompromitujących usterek i wypadków z udziałem wyprodukowanych przez niego samolotów. Część wyszukiwarek połączeń lotniczych zaczęła udostępniać klientom możliwość unikania lotów obsługiwanych przez „feralne” samoloty Boeing 737 Max 9 i Max 8. Akcje Boeinga straciły od początku roku około 25 proc. Zaczęły odzyskiwać straty dopiero wtedy, gdy Dave Calhoun, prezes tego koncernu, zapowiedział, że wraz z końcem roku zrezygnuje ze stanowiska. Zmiana prezesa sama w sobie nie rozwiąże jednak problemów dręczących Boeinga. Do tego zapewne potrzeba poważnych zmian w kulturze organizacyjnej.
Aż poleje się krew
– Boeing wygrywał przez 100 lat dzięki innowacjom. Zamierzamy dzięki nim wygrywać również przez drugie stulecie. Nie możemy stać bezczynnie. Musimy iść do przodu. Budujemy obecnie rakietę, za pomocą której NASA zabierze pierwszych ludzi na Marsa – mówił w 2016 r., na uroczystościach z okazji stulecia Boeinga, jego ówczesny prezes Dennis Muilenburg.
Trzy lata później stracił stanowisko, kiedy dwa samoloty Boeing 737 Max 8 rozbiły się w podobnych katastrofach, w których zginęło łącznie 346 ludzi. Śledczy wykryli później, że powodem tych tragedii był wadliwy system stabilizacji lotu. Boeing musiał wypłacić miliardy dolarów odszkodowań liniom lotniczym i rodzinom ofiar oraz powtórzyć proces certyfikacji maszyn tego typu.
Pięć lat później w reputację Boeinga uderzyła nowa seria wypadków. 5 stycznia 2024 r. w locie nad Alaską odpadły drzwi od samolotu Boeing 737 Max 9. Tydzień później 737 musiał awaryjnie lądować w Japonii po wykryciu pęknięcia w szybie okna kokpitu. W następnym tygodniu Boeing 747-8 lądował w Miami po wybuchu pożaru na pokładzie. Później pojawiły się doniesienia o 737, który wypadł z pasa startowego w Houston, o innym 737, któremu zapalił się silnik i o 777, któremu odpadła opona i zniszczyła kilka samochodów zaparkowanych koło lotniska. W marcu 787-9 Dreamliner zaczął niespodziewanie pikować w locie nad Australią, a 737-800 wylądował w Portland bez części dolnego panelu.