Rynkowa panika wokół kłopotów banku SVB
SVB Financial Group poinformowała o sprzedaży ze swojego portfela papierów wartościowych na kwotę 21 mld dol. i zapowiedziała emisję akcji o wartości 2,25 mld dol. Zdaniem analityków zmuszona do tego została gwałtownym wycofywaniem depozytów przez klientów obawiających się o skutki spowolnienia w branży startupów, w której działa SVB. Na rynku wybuchła panika.
Czytaj więcej
Greenoaks Capital Partners kilka miesięcy temu ostrzegł swoje spółki przed potencjalnymi problemami Silicon Valley Bank, kultowej instytucji z Doliny Krzemowej.
Szereg inwestorów z branży venture capital wezwało swoje firmy portfelowe do wycofania gotówki z banku, chociaż część funduszy zapowiada pozostanie przy SVB. Jego prezes Greg Becker wezwał na telekonferencji z klientami, by zachowali spokój, tak aby uniknąć runu na bank – zmasowanego wycofywania depozytów, którego nie jest w stanie przetrwać nawet będący w najlepszej kondycji bank.
Panika rozlała się też po sektorze bankowym. Amerykański subindeks branżowy KBW tąpnął w czwartek o 8 proc., najmocniej od prawie trzech lat. O co najmniej 5 proc. spadały notowania takich gigantów jak Bank of America, Wells Fargo oraz JPMorgan Chase, a w ślad za nimi w piątek zniżkowały kursy akcji instytucji azjatyckich i europejskich.
Jakie mogą być konsekwencje sytuacji wokół banku SVB?
SVB jest głęboko powiązany z segmentem amerykańskich startupów technologicznych. To jedyny publicznie notowany bank skupiający się na klientach z Doliny Krzemowej. Według deklaracji współpracuje z prawie połową wszystkich amerykańskich startupów, za którymi stoją fundusze venture capital, w tym z Pinterestem oraz Shopify.