Czy Berlin ucieknie z objęć recesji?

Pogorszenie koniunktury gospodarczej w Niemczech może mieć zarówno przyczyny strukturalne, jak i psychologiczne. Zwykli Niemcy uwierzyli w katastroficzne wizje kraju trapionego kryzysem energetycznym, a to mogło negatywnie wpłynąć na ich decyzje zakupowe.

Publikacja: 05.02.2023 11:30

Choć Niemcy są stosunkowo zamożnym krajem, to podwyższona inflacja i zwalniający wzrost płac negatyw

Choć Niemcy są stosunkowo zamożnym krajem, to podwyższona inflacja i zwalniający wzrost płac negatywnie wpłynęły tam na dochody realne ludności i przyczyniły się do pogorszenia nastrojów konsumentów.

Foto: Ben Kilb/Bloomberg

– Jestem absolutnie przekonany, że nie wejdziemy w recesję – mówił w połowie stycznia niemiecki kanclerz Olaf Scholz w rozmowie z Bloomberg TV. Wcześniej w podobny sposób zarzekał się, że czołgi niemieckiej produkcji nie trafią do Ukrainy. Tamta jego deklaracja szybko się zdezaktualizowała. Czy tak samo więc będzie z jego prognozą dotyczącą braku recesji w Niemczech? W czwartym kwartale 2022 r. niemiecki PKB niespodziewanie spadł o 0,2 proc. kw./kw. Pamiętajmy jednak, że o ile obecnie wielu analityków twierdzi, że ewentualna recesja w Niemczech będzie dosyć płytka, o tyle jeszcze kilka miesięcy temu można było spotkać prognozy mówiące o głębszym kryzysie związanym z wysokimi cenami energii. Takie scenariusze nie zmaterializowały się jednak, do czego przyczyniła się nadzwyczaj ciepła zima. Wielkim paradoksem jest to, że przed głębszą recesją i ostrzejszym kryzysem energetycznym uratowały Europę zmiany klimatyczne, którym Niemcy i UE chcą przeciwdziałać ogromnym nakładem środków.

Foto: fot. w. kompała

Ograniczony potencjał

By kraj wszedł w techniczną recesję, jego PKB (liczony kw./kw.) musi spadać przez co najmniej dwa kwartały z rzędu. W przypadku Niemiec taki spadek jest spodziewany przez znaczną większość analityków. Wśród prognoz dla niemieckiego PKB na pierwszy kwartał 2023 r. tylko jedna (autorstwa analityków Handelsblatt Research) mówi o jego wzroście – zaledwie o 0,1 proc. Pozostałe wskazują na skurczenie się gospodarki od 0,1 proc. (Bloomberg Economics, Societe Generale) do 1,6 proc. (DZ Bank). W przypadku drugiego kwartału prognozy wahają się natomiast od spadku o 0,5 proc. do wzrostu o 0,6 proc. Dla wielu ekonomistów recesja w największej gospodarce Europy jest więc już niemal w 100 proc. pewna.

– Wysoka inflacja wpędziła Niemcy w zimową recesję – stwierdził Timo Wollmershaeuser, ekonomista z niemieckiego instytutu Ifo.

– Cieplejsza pogoda zimowa wraz z wdrożonymi oraz ogłoszonymi rządowymi pakietami stymulacyjnymi zapobiegły spadnięciu gospodarki z klifu, ale techniczna recesja jest nadal prawdopodobnym scenariuszem. Trzymamy się więc naszej prognozy mówiącej o zimowej recesji w Niemczech i łagodnym spadku PKB w całym 2023 r. – wskazuje Carsten Brzeski, ekonomista z ING. Jego bank prognozuje, że PKB naszego zachodniego sąsiada spadnie w tym roku o 1,2 proc. ING nie jest osamotniony w takich projekcjach. Mediana prognoz dla PKB Niemiec na 2023 r. zebranych przez agencję Bloomberga mówi o spadku o 0,5 proc. Najbardziej pesymistyczna projekcja przewiduje skurczenie się gospodarki o 1,9 proc. (Bayerische Landesbank), a najbardziej optymistyczna wskazuje na wzrost o 1 proc. (JPMorgan Chase). Międzynarodowy Fundusz Walutowy, przewidujący zwyżkę PKB o 0,1 proc. może być więc zaliczony do optymistów.

Problem z niemieckim wzrostem gospodarczym jest jednak głębszy i związany nie tylko ze skutkami kryzysu energetycznego.

– Nie powinniśmy zapominać, że stymulacja fiskalna z ostatnich trzech lat ustabilizowała, ale naprawdę nie wzmocniła gospodarki. Produkcja przemysłowa jest o 5 proc. niższa, niż była przed pandemią Covid-19, a PKB wrócił do swojego przedpandemicznego poziomu dopiero w trzecim kwartale 2022 r. – przypomina Brzeski.

Gospodarka Niemiec była na koniec roku tylko o 0,2 proc. większa niż przed pandemią. Odrabiała ona straty covidowe nie tylko wolniej niż Polska, której PKB powiększył się w tym czasie o ponad 9 proc., ale również w słabszym tempie niż cała strefa euro, która zyskała 2,3 proc. To sugeruje, że coś się zepsuło w niemieckim modelu rozwoju gospodarczego.

Siła strachu

Czyżby chodziło o pogorszenie koniunktury w eksporcie, związane choćby ze spowolnieniem gospodarczym w Chinach? Pełnych danych za 2022 r. jeszcze nie ma, ale miesięczne statystyki dotyczące niemieckiego eksportu na pierwszy rzut oka nie wyglądają źle. W listopadzie wzrósł on o 13,3 proc. i osiągnął rekordowy poziom 142,8 mld euro. Po uwzględnieniu czynników sezonowych eksport spadł jednak o 0,3 proc., do 135,1 mld euro. W tym czasie import, także liczony z uwzględnieniem czynników sezonowych, spadł o 3,3 proc., do 124,4 mld euro. Zmniejszenie się importu sugeruje spadek popytu wewnętrznego. Mówią o nim również dane o sprzedaży detalicznej za grudzień. Spadła ona aż o 5,3 proc. w porównaniu z listopadem. To dane za miesiąc, który powinien być dobry ze względu na sezon świąteczny.

Gorsza sprzedaż jest tłumaczona głównie stosunkowo wysoką inflacją. W grudniu wyhamowała ona jednak do 8,6 proc. z 10 proc. w listopadzie. (Szczyt osiągnęła w październiku na poziomie 10,4 proc.). Może ona wydawać się umiarkowana w porównaniu z wieloma innymi krajami Europy, ale jak na Niemcy jest wysoka. Tymczasem wzrost płac w RFN wyraźnie zwalnia. O ile w drugim kwartale wynosił on 5,4 proc. rok do roku, o tyle w trzecim już tylko 2,2 proc. Płace realne za trzeci kwartał spadły o 5,7 proc. i był to ich największy spadek od co najmniej 1992 r. Niemcy wyraźnie więc czują, że mniej pieniędzy zostaje im w portfelach i przekłada się to na pogorszenie nastrojów. Indeks nastrojów konsumenckich GfK osiągnął dno w październiku, spadając do minus 42,8 pkt. Nie był tak nisko ani podczas kryzysu z 2008 r., ani podczas pandemii, ani kiedykolwiek wcześniej.

Ciekawe, w jakim stopniu to „zasługa” różnego rodzaju propagandy straszącej Niemców przez wiele miesięcy zimnymi kaloryferami i fabrykami stojącymi z powodu niedoboru rosyjskich surowców energetycznych na rynku? Niektórzy twierdzą, że każda recesja zaczyna się w umysłach konsumentów. Jeśli z obawy przed pogorszeniem sytuacji gospodarczej ograniczają oni wydatki, to negatywnie się to odbija na koniunkturze gospodarczej. Z takim scenariuszem mogliśmy mieć do czynienia w ostatnich miesiącach w Niemczech. Warto też zauważyć, że to gwałtowne pogorszenie nastrojów było jednym ze skutków realizowanej w poprzednich latach przez Berlin polityki uzależniania się od rosyjskiego gazu. Skoro długo wcześniej przekonywano, że bez niego gospodarka niemiecka sobie nie poradzi, to zwykłym Niemcom łatwo było uwierzyć w apokaliptyczne wizje kryzysu energetycznego.

– Gospodarka niemiecka mierzy się z serią wyzwań strukturalnych, które prawdopodobnie będą ciążyć wzrostowi gospodarczemu w tym roku i później. Te wzywania, to m.in.: dostawy energii w sezonie zimowym 2023/2024 oraz szersza transformacja energetyczna w kierunku źródeł odnawialnych, zmieniający się handel globalny, któremu towarzyszy więcej geopolitycznych czynników ryzyka oraz zmian w łańcuchach dostaw, większe potrzeby inwestycyjne w kwestii cyfryzacji oraz infrastruktury oraz coraz większy niedobór pracowników wykwalifikowanych. Ta długa lista oznacza zarówno ryzyka, jak i szanse. Jeżeli wnioski z transformacji strukturalnych w historii mogą być wzorem, to nawet jeśli transformacja będzie przeprowadzana w najbardziej optymalnej formie, to gospodarce zajmie kilka lat, zanim będzie mogła znów się szybko rozwijać – prognozuje Brzeski.

Koniec mitu o handlowej symbiozie między Niemcami a Rosją

Niemiecki eksport do Rosji spadł w 2022 r. o 45 proc., do 14,6 mld euro – mówią szacunki Niemieckiego Komitetu ds. Wschodnioeuropejskich Relacji Gospodarczych. Import z Rosji wzrósł jednak w tym czasie o 11 proc., do około 37 mld euro. Przyczynił się do tego przede wszystkim wzrost cen ropy i gazu. Niemiecki deficyt w handlu z Rosją sięgnął więc rekordowo wysokiego poziomu około 22 mld euro.

– Perspektywy dla eksportu do Rosji wyglądają słabo. Prawdopodobnie ustabilizuje się on na niskim poziomie w 2023 r. – twierdzi Michael Harms, dyrektor zarządzający Niemieckiego Komitetu ds. Wschodnioeuropejskich Relacji Gospodarczych.

Jednak nawet przed sankcjami i wojną niemiecki eksport do Rosji nie przynosił gospodarce RFN szczególnie wielkich korzyści. Według danych ONZ Comtrade Niemcy wyeksportowały w 2021 r. do Rosji towary warte 32,1 mld USD. Stanowiło to 2 proc. niemieckiego eksportu. Więcej dóbr Niemcy sprzedawali w tym czasie choćby na Węgrzech (33,9 mld USD), czyli w kraju znacznie mniejszym od Rosji. Dużo większymi niż Rosja odbiorcami niemieckiego eksportu były wówczas m.in. Czechy (54,6 mld USD), Belgia (60,5 mld USD) czy Polska (92,3 mld USD). Jeśli chodzi o kierunki importu do Niemiec, to Rosja również nie była w 2021 r. potęgą. Sprzedała wówczas w RFN towary warte 27,4 mld USD, co stanowiło tylko 2 proc. niemieckiego importu. Plasowała się pod tym względem między Irlandią a Węgrami. Import z Rosji był zdominowany przez surowce energetyczne. Niemcy uzależniały się od tego kierunku przez wiele lat, a przy tym uczyniły rosyjski gaz surowcem kluczowym w swojej strategii transformacji energetycznej. W 2021 r. Rosja odpowiadała za 52 proc. dostaw gazu ziemnego do Niemiec, a w 2022 r. jej udział spadł do 22 proc. Większość dostaw z Rosji przypadła na pierwszą połowę roku. Od września przesył surowca poprzez gazociąg Nord Stream 1 ustał już całkowicie w wyniku sabotażu. HK

Gospodarka światowa
Załamanie liry i giełdy tureckiej po aresztowaniu przywódcy opozycji
Gospodarka światowa
Putin pozwolił spieniężyć część uwięzionych akcji
Gospodarka światowa
Niemcy: poluzowanie hamulca da szansę na powrót gospodarki do wzrostu
Gospodarka światowa
W Europie Środkowo-Wschodniej mniej fuzji i przejęć banków
Gospodarka światowa
BYD ma technologię bardzo szybkiego ładowania samochodów elektrycznych
Gospodarka światowa
Bessent nie boi się korekty giełdowej