Nowojorski indeks Nasdaq Composite ustanowił rekord 22 listopada 2021 r. Sięgnął wówczas 16 212 pkt. Przez następne 12 miesięcy stracił aż 31 proc. Jego spadek w tym okresie był więc znacznie większy niż w przypadku S&P 500 (-15,5 proc.), Dow Jones Industrial (-5 proc.), Stoxx Europe 600 (-10,5 proc.) czy nawet WIG20 (-24 proc.). Nasdaq Composite tracił podobnie mocno jak Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu (-30 proc.) Kapitalizacja spółek tworzących ten nowojorski indeks technologiczny spadła o 7,4 bln USD. To suma większa niż na przykład łączne PKB Niemiec i Francji. Amerykańskie spółki technologiczne bez wątpienia mają więc za sobą okropny rok. Akcje cyfrowych gigantów, będących wcześniej lokomotywami hossy, stały się silnym obciążeniem dla portfeli inwestorów. Tych strat nie da się szybko odrobić, a środowisko ekonomiczne zrobiło się wyraźnie trudniejsze dla spółek z tej branży.
Niekorzystne środowisko
W ciągu roku od ustanowienia rekordu przez Nasdaq Composite kapitalizacja koncernu Alphabet (Google) spadła o ponad 30 proc. Wartość rynkowa Mety Platforms (dawnego Facebooka) zmniejszyła się w tym czasie o prawie 70 proc. i ponad 600 mld USD. Microsoft stracił około 700 mld USD kapitalizacji. Ci, którzy w listopadzie 2021 r. kupili akcje spółki Rivian, producenta samochodów elektrycznych, mogli stracić na nich przez rok aż 75 proc. Żadna z 15 największych spółek z indeksu Nasdaq Composite nie ma obecnie akcji droższych niż w końcówce listopada 2021 r. Niektóre mogą się jednak „pochwalić” dosyć umiarkowanymi spadkami kursów akcji. Na przykład papiery Apple straciły przez rok tylko około 10 proc.
Przeciwko amerykańskim spółkom technologicznym sprzysięgło się wiele czynników. Przede wszystkim to, że „jastrzębia” polityka Fedu skutkowała mniejszą płynnością na rynku. To odbierało „tlen” akcjom wielu spółek. Trudniej było im też zdobyć finansowanie. Skończył się boom na oferty publiczne SPAC, czyli spółek specjalnego przeznaczenia, tworzonych po to, by zbierać od inwestorów pieniądze na przyszłe przejęcia. Wiele z tych firm nie zdołało znaleźć atrakcyjnego celu do przejęcia i musiało zwracać pieniądze inwestorom. Liczony przez CNBC indeks Post SPAC, pokazujący zachowanie się cen akcji tych spółek od ich debiutów, stracił przez ostatnie 12 miesięcy dwie trzecie swojej wartości. Rynek IPO ogólnie zwolnił. W USA było ich w tym roku 178, podczas gdy w takim samym okresie 2021 r. przeprowadzono 961 ofert publicznych.
Na niekorzyść spółek technologicznych działają też podwyższona inflacja i obawy przed recesją, która może zaciążyć na ich wynikach – czyli te same czynniki, które ciążą też spółkom z wielu innych branż. Na te czynniki nakłada się jednak dodatkowo rozczarowanie, że pandemia przyniosła spółkom z branży technologicznej mniejszą rewolucję, niż oczekiwano. Owszem sprawiła, że dużo częściej możemy pracować zdalnie, ale inwestorzy wierzyli wcześniej, że może dojść do dalej idących zmian. Niedobory na rynku mikroprocesorów oraz zakłócenia w łańcuchach dostaw z Chin pokazały natomiast, że branża może być bardzo wrażliwa na wstrząsy zewnętrzne.