Nadchodzą chude święta w Wielkiej Brytanii. Konsumenci mają wydać w okresie świątecznym o 4,4 mld funtów, czyli o 22 proc., mniej niż w poprzednim roku – wynika z badania przeprowadzonego przez Retail Economics.

Możliwe jednak, że spadek będzie jeszcze większy, ponieważ 60 proc. konsumentów zamierza znacząco ograniczyć wydatki na produkty inne niż żywność w IV kw. Oznacza to jednocześnie pogłębienie problemów dla firm, które już teraz zmagają się z wyższymi kosztami energii i zatrudnienia. – Inflacja osiągnie swój szczyt w najmniej odpowiednim dla detalistów momencie. Budżety konsumentów już są pod znaczną presją, a dodatkowe informacje o rosnącej inflacji i kosztach budzą jeszcze większy niepokój i odstraszają od wydatków. Oznacza to, że przedsiębiorcy, aby chronić swoje marże, nie będą mogli dłużej przerzucać wzrostu kosztów na klientów, jednak będą starać się obarczyć nimi m.in. pośredników – wskazuje Richard Lim, dyrektor generalny Retail Economics.

Najmocniej mogą ucierpieć ci, którzy cieszyli się największym zainteresowaniem tuż po pandemii, m.in. sprzedawcy ubrań, elektroniki czy zabawek. Prognozuje się również spowolnienie sprzedaży internetowej ze względu na rosnące koszty transportu. gsu