Robert Merton miał wizję konstrukcji funduszu, która sięgała utopii (rzeczy możliwej czysto hipotetycznie). Była to wielka koncepcja innowacji finansowych, nowych instrumentów i strategii. Wszelkie unowocześnienia stawały się następnie punktem wyjścia dla dalszych, jeszcze bardziej wyrafinowanych rozwiązań. Lawrence Summers (ówczesny sekretarz skarbu USA) nazwał tę śmiałą wizję "ekonomią keczupu" - dywagacjami, czy pełna butelka to tyle samo, ile dwie do połowy puste butelki. Natomiast jego zdaniem prawdziwa ekonomia zajmuje się tym, jak się robi keczup z pomidorów.
[srodtytul]Idea nowego funduszu[/srodtytul]
Filozofia LTCM brzmiała: "Redukcja zmienności spółki przez hedging (polega on na wykorzystaniu instrumentów pochodnych w strategiach inwestycyjnych) pozwoli na zwiększenie skali planowanych transakcji przy takim samym poziomie zmienności, jak zaobserwowanym w przypadku nieubezpieczonych transakcji, ale przy wyższej oczekiwanej stopie zwrotu".
Eugen Fama dowodził, że efektywność rynku sprawia, że niemożliwe jest osiągnięcie zysku powyżej stopy zwrotu z indeksu S&P, bez ponoszenia zwiększonego ryzyka. Jednak geniusz LTCM wydawał się być ponad tym. Także Fischer Black był zdania, że niebezpieczeństwem była zbyt wielka wiara w doskonałość swojego modelu, a zagrożeniem były ukryte założenia. LTCM był funduszem hedgingowym, a taka jednostka nie podlegała Komisji Bazylejskiej, tak więc nie było tak naprawdę nadzoru na tym, ile kapitału było przetrzymane w formie rezerw (poza iluzorycznym nadzorem ze strony CFCT - Komisji do spraw Towarowych Kontraktów Futures i Obrotów). Zarządzający LTCM nie ignorowali całkowicie ryzyka, jednak uznali, że dla LTCM zabezpieczenia sugerowane przez Komisję Bazylejską nie były konieczne. Kiedy zakładali LTCM w 1993 roku, włożyli w niego wszystkie swoje pieniądze. Kiedy LTCM rozwinął skrzydła, wszystkich oślepił ich własny sukces. W 1995 roku fundusz osiągnął stopę zwrotu w wysokości 63%, a w 1996 roku 57%.
[srodtytul]Mrówka zamieniła się w pchłę[/srodtytul]