Mieści się tam również około 60 proc. wszystkich funduszy private equity. Wkrótce jednak może się to zmienić.
22 kwietnia brytyjski minister finansów Alistair Darling zapowiedział, że od kwietnia 2010 r. stawka podatkowa od dochodów powyżej 150 tys. funtów wzrośnie z 40 do 50 proc. Natomiast pod koniec kwietnia Komisja Europejska przedstawiła projekt dyrektywy, która – jeśli wejdzie w życie – nałoży na fundusze hedgingowe i private equity obowiązek rejestracji oraz ujawniania nadzorowi większej liczby informacji.
Te zmiany warunków prowadzenia działalności doprowadzą do exodusu firm inwestycyjnych z Anglii – twierdzi David Butler, współzałożyciel spółki konsultingowej Kinetic Partners, która w ciągu minionych dwóch lat pomogła przemieścić z Londynu do Szwajcarii 23 fundusze hedgingowe. – To czynniki poważnie zniechęcające do prowadzenia działalności w Wielkiej Brytanii, jeśli równie dobrze można ją prowadzić z Zurychu, Dubaju lub nawet Nowego Jorku – wtóruje mu Simon Walker, prezes lobbującej na rzecz funduszy grupy BVCA.
Zarządzających, którzy postanowią przenieść swoje fundusze, przyciągnie zapewne Szwajcaria, gdzie zamożni obcokrajowcy często mogą negocjować wysokość płaconych podatków – twierdzi Joe Seet, założyciel firmy doradczej Sigma Partnership. Prezes brytyjskiej Rady Standardów Funduszy Hedgingowych Antonio Borges podkreśla, że ucieczka z Londynu może nie być opłacalna. Nad Tamizą fundusze poddane są bowiem nadzorowi Urzędu ds. Usług Finansowych, a inwestorzy cenią bezpieczeństwo, jakie ten system regulacji zapewnia.