Miniony kwartał był dla gospodarek krajów członkowskich UE najgorszy podczas obecnej recesji – wynika z kwartalnych prognoz Komisji Europejskiej. W kolejnych spadki PKB będą już znacznie mniejsze, by poczynając od zimy przerodzić się w minimalny wzrost. Stopa bezrobocia będzie w najbliższych dwóch latach, zdaniem Brukseli, wciąż rosnąć, aż do 11 proc.
Prognozy są prawie identyczne dla całej Unii i dla samej strefy euro. W obu przypadkach łączny PKB będzie o 4 proc. niższy niż w 2008 r. W przyszłym i tu, i tu spodziewany jest dalszy spadek, ale już tylko o 0,1 proc. Poprzednia, styczniowa prognoza mówiła, że gospodarka UE skurczy się o 1,8 proc. (a strefy euro o 1,9 proc.). W 2010 r. miało być już małe odbicie (odpowiednio 0,5 i 0,4 proc.)
Prognozy raczej nie zaskakują. W kwietniu Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju szacowały tegoroczny spadek PKB strefy euro odpowiednio na 4,2 i 4,1 proc. Bruksela prognozuje dziś, że spośród państw Wspólnoty jedynie Cypr będzie mieć dodatnią roczną dynamikę PKB. Dla Polski przewiduje płytką recesję – spadek PKB ma wynieść 1,4 proc. Zdecydowanie gorzej radzić będą sobie największe gospodarki. Niemiecka ma skurczyć się o 5,5 proc., brytyjska o 3,8 proc., francuska o 3 proc., a włoska o 4,4 proc. KE przyjęła, że światowy PKB zmaleje o 1,5 proc.
[srodtytul]Dzięki rządom i bankom?[/srodtytul]
„Choć ambitne działania przedsięwzięte przez rządy i banki centralne zapobiegły rozkładowi systemu finansowego i przyniosły pewną stabilizację, na rynkach i w instytucjach finansowych utrzymuje się napięcie. Sytuacja gospodarcza wciąż jest wyjątkowo niepewna” – czytamy w komunikacie KE. Realizacja prognoz uzależniania jest zatem od spełnienia kilku założeń.