Przedstawiciele Kazachstanu, Uzbekistanu i Turkemistanu, obecni na unijnym szczycie w Pradze nie zdecydowali się na podpisanie deklaracji w sprawie zaangażowania się w prace nad projektem budowy gazociągu Nabucco.
– Południowy korytarz transportowy nie będzie tylko zwyczajnym gazociągiem. Nabucco stanie się zaczątkiem nowego Jedwabnego Szlaku, którym płynąć będą surowce, towary, informacje i idee – tryskał w piątek urzędowym optymizmem Mirek Topolanek, premier Czech. Unijni decydenci nie komentowali braku podpisów przedstawicieli środkowazjatyckich krajów pod tekstem politycznej deklaracji. – Dokument został podpisany przez przedstawicieli władz Azerbejdżanu, Egiptu i Turcji, w obecności naszych partnerów z Azji Środkowej – uciął Andris Piebalgs, komisarz UE ds. energii. W jego ocenie o sukcesie projektu zadecyduje zaangażowanie Baku i Ankary. – Mamy nadzieję, że do końca czerwca uda się nam podpisać z w stolicy Turcji międzyrządowe porozumienie – stwierdził Piebalgs.
Komisja liczy, że budowa gazociągu Nabucco, który ma biec przez terytorium Turcji, Bułgarii, Rumunii i Węgier, kończąc bieg w Austrii, wystartuje w 2011 r., a planowo projekt ma zostać zakończony w 2014 r. Którzy dostawcy będą korzystać z paneuropejskiej rury? Niemal przesądzone jest uczestnictwo Azerbejdżanu. Bruksela liczy również, że kraje środkowoazjatyckie, które w obawie przed wrogą reakcją Rosji wstrzymują się przed ostatecznymi deklaracjami, w miarę postępowania projektu zaangażują się w jego realizację. Korzystaniem z rury zainteresowany jest również Egipt, a Turcja liczy na przekonanie Iraku i Iranu do wsparcia inwestycji.