Udziałowcy reprezentujący 85 procent kapitału spółki zgodzili się sprzedać niemieckim liniom swoje papiery. To decydujący moment prywatyzacji, a dla Lufthansy – najważniejszy krok w kierunku pozycji lidera europejskiego rynku przewozów lotniczych.

W grudniu Lufthansa podpisała z austriackim rządem umowę o zakupie posiadanych przezeń 42 proc. akcji AUA, jak określa się w skrócie austriackie linie. Dojście transakcji do skutku uzależniono od pozytywnej odpowiedzi na wezwanie co najmniej 75 proc. akcjonariuszy. Tak też się stało, gdyż ci ostatni z chęcią wycofają się ze spółki zagrożonej bankructwem.

Niemców przejęcie nie będzie drogo kosztować, bo rządowi zapłacą tylko symboliczne 366 tys. euro. Ponadto, w ich ręce trafi spółka, ale nie jej długi. Te, w wysok0ści 500 mln euro, pokryje państwo austriackie.Ten ostatni element umowy budzi sprzeciw konkurentów Lufthansy. Air France-KLM, obecny lider rynku lotniczego w Europie, złożył nawet formalną skargę do Komisji Europejskiej jako najwyższego organu antymonopolowego w Unii. Bruksela z urzędu wszczęła postępowanie wyjaśniające i sygnalizowała już, że ma wątpliwości co do rządowej pomocy dla Austrian. Wstępna decyzja Komisji ma zapaść do 17 czerwca.

Prezes Lufthansy Wolfgang Mayrhuber twierdził w przeszłości, że jego firma wycofa się z przejęcia, jeśli KE nie zaakceptuje całości porozumienia.W tym roku Niemcy zamierzają też zwiększyć do 80 proc. swój udział w brytyjskich liniach Bmi oraz uruchomić spółkę zależną we Włoszech.