Ameryce też grozi obniżenie ratingu

Przeznaczenie bilionów dolarów na ratowanie zagrożonych bankructwem instytucji finansowych zachwiało zaufaniem inwestorów do gospodarczej supremacji Stanów Zjednoczonych. Jeśli ich rating spadnie, żadna inwestycja nie będzie bezpieczna

Publikacja: 23.05.2009 01:09

Ameryce też grozi obniżenie ratingu

Foto: GG Parkiet

Dolar był w piątek najtańszy wobec euro od końca grudnia. Dzień wcześniej staniały też amerykańskie obligacje skarbowe i spadły giełdowe indeksy. To rzadka zbieżność. Zazwyczaj w czasie napięcia na rynkach akcji inwestorzy uciekają w papiery skarbowe, i to te uchodzące za najbardziej bezpieczne, czyli amerykańskie. Na rynki wrócił strach, że rząd USA nie będzie w stanie sfinansować deficytu sięgającego 1,75 bln USD.

[srodtytul]Inwestorów wystraszyła decyzja Standard & Poor’s[/srodtytul]

Obawy inwestorów wzrosły tym bardziej że agencja ratingowa Standard & Poor’s obniżyła prognozę oceny wiarygodności kredytowej Wielkiej Brytanii. Dumny Albion może po raz pierwszy stracić najwyższy rating AAA, bo tak bardzo pogarsza się sytuacja finansów publicznych. Zadłużenie rządu sięga 100 proc. PKB.

Nastroje inwestorów dobitnie potwierdził Bill Gross, współkierujący wielkim funduszem inwestycyjnym Pacific Investment Management Co., który zarządza aktywami wartymi ponad 800 mld USD. Nawiązując do czwartkowej decyzji S&P wobec Wielkiej Brytanii Gross powiedział, że to samo spotka „w końcu” Stany Zjednoczone.

[srodtytul]Uderzające podobieństwo[/srodtytul]

Jedną z przyczyn, dla których obniżenie prognozy ratingu dla Wielkiej Brytanii tak bardzo zaniepokoiło amerykańskich inwestorów, jest uderzające podobieństwo obu gospodarek. Na dobrą sprawę różnią je tylko rozmiary.

Przy czym chodzi nie tylko o historyczne odwołania, w wyniku których po obu stronach Atlantyku powstał taki sam anglosaski model kapitalizmu, charakteryzujący się przede wszystkim większą niż gdzie indziej rolą rynków kapitałowych i najdalej posuniętą liberalizacją systemów gospodarczych.

W obu krajach obecny kryzys zaczął się od zapaści budownictwa mieszkaniowego, oba rządy stały się zakładnikami nadmiernie rozbudowanego sektora finansowego i wreszcie i Londyn i Waszyngton zdecydowały się na taki sam sposób wychodzenia z kryzysu. Polega on na pompowaniu gigantycznych pieniędzy w banki, które uznano za „zbyt duże, by mogły upaść”. Tylko w tym roku rząd USA będzie musiał pożyczyć 2 bln USD, równowartość 14 proc. PKB. W takich warunkach inwestorów zaczyna nękać z dawna skrywany strach, że zagranicznym nabywcom amerykańskich obligacji, zwłaszcza Chinom, w końcu znudzi się pożyczanie Ameryce pieniędzy.

[srodtytul]Zbliża się kres bezpiecznych inwestycji[/srodtytul]

Coraz częściej pojawiają się informacje o różnicowaniu portfeli największych światowych inwestorów z rynku papierów dłużnych, takich jak fundusze inwestycyjne, a ostatnio również państwa, zwłaszcza te dysponujące dużymi nadwyżkami handlowymi. Do niedawna w tych portfelach zdecydowanie dominowały dolary i amerykańskie papiery skarbowe. Obligacje te były przez lata i są do dzisiaj odnośnikiem do wyceny innych obligacji. Gdyby rzeczywiście Ameryka straciła najwyższą ocenę wiarygodności kredytowej, to takiego odnośnika zabraknie. Już żadna inwestycja nie będzie bezwzględnie bezpieczna, w każdą będzie wliczone jakieś ryzyko. Dla polityki inwestycyjnej będzie to zmiana zupełnie zasadnicza.

Dla emitenta tych papierów, czyli amerykańskiego rządu, obniżenie ratingu będzie oznaczało podniesienie kosztów obsługi zadłużenia. Ucierpi też prestiż Ameryki jako gospodarczej superpotęgi, ale bez tego też można doskonale funkcjonować.

[srodtytul]Minie dominacja dolara[/srodtytul]

Dolar był i jeszcze jest walutą, w której rozlicza się większość transakcji na rynku surowcowym. Ale Iran sprzedaje już swoją ropę Japonii za jeny. Brazylia i Chiny pracują nad wyeliminowaniem dolara z wzajemnych obrotów. Przy każdym większym wahnięciu kursu amerykańskiej waluty Rosja i Bliski Wschód proponują Europie przejście na płatności w euro za dostawy surowców energetycznych.

[srodtytul]Geithner uspokaja[/srodtytul]

Sekretarz skarbu Timothy Geithner w odpowiedzi na obawy o spadek wiarygodności kredytowej USA zapewniał w piątek w wywiadzie telewizyjnym, że „ten Kongres i ten prezydent prowadzą politykę, której celem jest obniżenie deficytu w średnim terminie”.

Ustawa budżetowa zakłada redukcję deficytu w przyszłym roku do 8,5 proc. PKB, w 2011 r. do 6 proc. PKB, a w latach 2012– –2019 deficyt ten ma utrzymywać się w przedziale 2,7–3,4 proc. PKB.

Bill Gross, ostrzegając przed możliwością odebrania Ameryce najwyższego ratingu, podkreślił, że na pewno nie stanie się to z dnia na dzień. Opinię tę podziela Alan Clarke z BNP Paribas. Przypomniał, że zazwyczaj od obniżenia prognozy do redukcji ratingu mija kilka tygodni. Tak było w przypadku Irlandii, a przecież załamanie tamtejszej gospodarki jest bez porównania większe niż brytyjskiej czy amerykańskiej. Poza tym przecież żadna agencja nie obniżyła jeszcze USA perspektywy oceny wiarygodności kredytowej. Ale euro w piątek po raz pierwszy od grudnia kosztowało ponad 1,40 USD.

[ramka][b]Karsten Linowsky

strateg ds. dŁugu w Credit Suisse w Zurichu [/b]

Przypadki Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych są odmienne. Oczywiście, są pewne podobieństwa w ich sytuacji budżetowej, ale obniżenie ratingu Stanom Zjednoczonym byłoby dla agencji o wiele trudniejsze, bezprecedensowe. Zazwyczaj jest też tak, że jeśli jakiś kraj ma problem z wysokością długu, to podejmuje kroki zapobiegawcze i może USA wkrótce podążą w tym kierunku. Cała dyskusja związana z czwartkowym komunikatem S&P’s może to przyspieszyć. Na pytanie o to, co byłoby najbezpieczniejszą lokatą, gdyby USA jednak zbankrutowały, muszą odpowiedzieć sobie najwięksi inwestorzy, jak Chiny. Odpowiedzią może być obserwowana już dywersyfikacja portfeli.

[b]Peter Chatwell

strateg ds. długu w banku inwestycyjnym Calyon w Londynie [/b]

Dyskusje na temat potencjalnego pozbawienia USA ich najwyższego ratingu nie są nowe. Miały miejsce wtedy, gdy spadał rating innych dużych państw, np. Japonii. Gdyby rzeczywiście tak się stało, nie sądzę, by skutki dla rynku długu były bardzo poważne. Bezwarunkowo nie będzie to koniec świata. Inwestorzy krajowi w ogóle nie powinni ucierpieć. Niektórzy inwestorzy zagraniczni, zwłaszcza ci, którzy muszą z powodów formalnych lokować kapitał jedynie w aktywach ocenianych na AAA, mogliby się wycofać gdzie indziej – ale takich miejsc nie będzie zbyt wiele. Pewnie szukano by w strefie euro, na przykład w Niemczech. Być może bardziej prawdopodobny byłby pewien odpływ kapitału do innej klasy aktywów. [/ramka]

Gospodarka światowa
Japońska inflacja trzeci rok z rzędu powyżej celu Banku Japonii
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Gospodarka światowa
Turecki bank centralny zaskakuje podwyżką stóp procentowych
Gospodarka światowa
EBC obciął stopy procentowe. Po raz siódmy
Gospodarka światowa
Trump ostro krytykuje szefa Fedu. Chce cięcia stóp
Gospodarka światowa
PKB Chin wzrósł mocniej od prognoz - o 5,4 procent.
Gospodarka światowa
Kłopoty gospodarki amerykańskiej to kłopoty całego świata