Regionalny pożyczkodawca z Florydy BankUnited Financial, zamknięty przez Federalną Agencję Ubezpieczeń Depozytów (FDIC) w czwartek, stał się 34. i zarazem największą jak dotąd tegoroczną ofiarą kryzysu. Proces upadłościowy tej instytucji wzbudził jednak szczególną uwagę nie z powodu wielkości jej aktywów i depozytów, ale ze względu na to, że zostały one sprzedane konsorcjum firm inwestycyjnych. Dotychczas bankrutujące banki trafiały w większości pod kontrolę silniejszych konkurentów.
[srodtytul]Ofiara ryzykownych kredytów[/srodtytul]
BankUnited z siedzibą w Miami prowadził na południowo-wschodnim wybrzeżu Florydy 86 placówek i był w tym stanie największym pożyczkodawcą. Jego aktywa sięgały 12,8 mld USD, przy czym 73 proc. z nich to udzielone kredyty hipoteczne, które stały się przyczyną jego problemów. Dużą część z nich stanowiły bowiem szczególnie ryzykowne pożyczki, pozwalające kredytobiorcom każdego miesiąca decydować o wysokości raty kapitałowej (ang. option adjustable rate mortgage). Depozyty banku sięgały 8,6 mld USD.
[srodtytul]Zmiana podejścia regulatorów[/srodtytul]
Aktywa i depozyty niemal w całości zostały sprzedane grupie funduszy private equity, wśród których są takie giganty, jak WL Ross, grupy Carlyle i Blackstone czy Centerbridge Capital Partners. Konsorcjum zasili bank 900 mln USD, ale odpowiedzialnością za jego przyszłe straty będzie się dzieliło z FDIC, która wyasygnowała na ten cel z funduszu gwarancyjnego 4,9 mld USD. Choć to tylko niewiele mniej, niż kosztowały ją 33 wcześniejsze tegoroczne plajty w sektorze bankowym, agencja zapewnia, że było to najtańsze rozwiązanie.