Przyczyną decyzji władz w Abu Zabi był spór z Arabią Saudyjską dotyczący umiejscowienia siedziby banku centralnego unii walutowej. Dwa tygodnie temu państwa członkowskie GCC zadecydowały, że władze pieniężne powinny być zlokalizowane w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej, która jest największą gospodarką organizacji i odpowiada za 47 proc. jej PKB.
Jednak ZEA jako największe centrum finansowe regionu uważają, że to one powinny być gospodarzem banku, szczególnie że zabiegały o to od 2004 r. – Ten projekt jest już martwy, a nawet jeśli nie, to bez ZEA nie będzie wiele wart – uważa Eckart Woertz, ekspert z ośrodka Gulf Research Center. W 2007 r. z koncepcji wspólnej waluty wycofał się Oman, lecz jego rola była dużo mniejsza niż ZEA.
Wcześniej poważnym ciosem dla projektu było porzucenie przez Kuwejt sztywnego kursu dinara wobec dolara. Dzięki temu, że większość państw GCC w ten sposób zarządza swoimi walutami, wprowadzenie tam wspólnego pieniądza uważa się za przedsięwzięcie łatwiejsze niż w Unii Europejskiej.
Decyzja o utworzeniu w Zatoce Perskiej unii walutowej zapadła w 2001 r. Zgodnie z planem, miała ona powstać do końca 2009 r., zapewniając większą efektywność wspólnemu rynkowi utworzonemu w 2008 r. W marcu GCC zrezygnowała z tego terminu.