To zła wiadomość dla wielu unijnych koncernów, które sporo zainwestowały w technologie pozwalające ograniczyć emisję szkodliwych gazów do atmosfery. Liczyły one, że dzięki temu zaoszczędzą część z przysługujących im praw do emisji, które będą mogły odsprzedać innym przedsiębiorstwom lub inwestorom i sporo na tym zarobią. Z zyskami prawdopodobnie muszą się jednak pożegnać.

Jak mówi raport opublikowany wczoraj przez Bank Światowy przy okazji konferencji w Barcelonie, pula praw do emisji gazów przyznawanych przez Brukselę będzie przez najbliższe trzy lata o 2,2 proc. wyższa od popytu. Stanie się tak, ponieważ recesja – marcowe prognozy BŚ mówią o spadku globalnego PKB w tym roku o 1,7 proc. – doprowadziła do znacznego ograniczenia produkcji w wielu unijnych fabrykach. W rezultacie ograniczona została także emisja zanieczyszczeń. Natomiast przyznawane limity zostały uzgodnione dużo wcześniej na szczeblu światowym i one się nie zmienią.

Ogólna pula limitów wyniesie 1671 mln ton, podczas gdy zużycie tylko 1635 mln ton. Spadek popytu na prawa do emisji CO2 widać po ich giełdowych notowaniach. Na European Climate Exchange w Londynie w ciągu 12 miesięcy ceny praw zniżkowały o 44 proc., do 15,01 euro za tonę. Nie tak dawno były jednak jeszcze tańsze – dołek z lutego to 8,20 euro – i od tego czasu zdrożały o 83 procent.