W czasie gdy banki centralne większości rozwiniętych państw zastanawiają się nad zwijaniem programów stymulacyjnych, Bank Japonii (BoJ) musiał zwołać we wtorek nadzwyczajne posiedzenie, aby poluzować politykę pieniężną. Druga największa gospodarka świata, mająca długą historię zmagań z deflacją, znów boryka się ze spadkiem cen.
[srodtytul]Deflacja w centrum uwagi[/srodtytul]
Stopy procentowe w Japonii od początku roku pozostają na poziomie 0,1 proc., zatem BoJ miał ograniczone pole manewru. Zdecydował się na wyasygnowanie 10 bln jenów (około 318 mld zł) na nisko oprocentowane pożyczki dla banków pod zastaw obligacji skarbowych i korporacyjnych oraz papierów komercyjnych.
– Jeśli płynność wciąż będzie niedostateczna, jesteśmy gotowi zapewnić więcej funduszy – zapewnił gubernator BoJ Masaaki Shirakawa. Komunikat ten wywołał spory optymizm na tokijskiej giełdzie: indeks Nikkei 225 zwyżkował o 2,4 proc.Nadzwyczajne posiedzenie BoJ zwołał pod naciskiem rządu, który w minionym tygodniu oświadczył, że deflacja jest obecnie najważniejszym problemem gospodarczym Japonii. Minister finansów Hirohisa Fuji sugerował też, że bank centralny nie robi wystarczająco wiele, aby temu zaradzić.
W październiku indeks cen konsumpcyjnych (CPI) obniżył się po raz ósmy z rzędu. Spadek sięgnął 2,5 proc. w ujęciu rok do roku. Bazowy CPI, który nie obejmuje towarów o najbardziej chwiejnych cenach (energia i żywność), zmniejszył się o 1,1 proc. Według prognoz BoJ spadek cen utrzyma się aż do 2012 r.