Należąca do London Stock Exchange Borsa Italiana nie wyjaśniła dokładnie, co to była za awaria. Rynki zostały otwarte dopiero o 15.30, a FTSE MIB, główny indeks tego parkietu, spadał na początku sesji o 1,7 proc.

Dzień wcześniej stracił on  3,6?proc. (najmocniej od czerwca 2010 r.). Przyczyną tych zniżek były obawy inwestorów o skutki, jakie libijska rewolta przyniesie włoskim spółkom. Mediolańska giełda była w poniedziałek najbardziej zniżkującym rynkiem w Europie. Biuro prasowe Borsa Italiana oficjalnie zaprzecza jednak, by wstrzymanie notowań giełdowych we wtorek miało cokolwiek wspólnego z niestabilną sytuacją w Libii.

Do ostatniej poważnej awarii systemu mediolańskiej giełdy doszło w czerwcu 2008 r. Wówczas jednak jej rynki zamknięte były przez mniej niż godzinę.  3?stycznia 2010 r. na krótko wstrzymano z powodów technicznych notowania kontraktów na akcje spółek z indeksu FTSE?MIB. Nigdy wcześniej awaria nie uniemożliwiła jednak otwarcia sesji na Borsa Italiana.

– Ta przerwa to coś niedopuszczalnego. Ale dobrze, że pozwolono inwestorom na anulowanie zleceń złożonych przed planowanym rozpoczęciem sesji – twierdzi Francesco Vercesi, zarządzający funduszem we włoskiej firmie Fiduciaria Orefici Sim.

Na awarii w Mediolanie skorzystały jednak pozagiełdowe platformy obrotu, takie jak BATS i Chi-X Europe. Notowane są na nich akcje niektórych włoskich firm. Gdy Borsa Italiana była zamknięta, część traderów skorzystała z tych platform.