Kwity depozytowe (GDR) reprezentujące akcje Commercial International Bank Egypt, które są notowane w Londynie, w zeszłym tygodniu zostały przecenione o 15 proc. Są one najtańsze od lipca. GDR egipskiej telekomunikacyjnej firmy Orascom Telecom Holding były w piątek o 5,2 proc. tańsze niż 27 stycznia, kiedy po raz ostatni pracowała giełda w Kairze. Przez ostatnie dwa tygodnie taniały także notowane na giełdzie jednostki amerykańskiego funduszu ETF Market Vectors Egypt. Przeceniono je o 6,2 proc., chociaż indeks rynków wschodzących MSCI EM zyskał w tym czasie 1,5 proc.
Giełda w Kairze miała ponownie wystartować wczoraj (handel na rynkach w krajach islamskich toczy się od niedzieli do czwartku), jednak już 3 marca poinformowano, że termin znowu się opóźni. Jako powód podano rezygnację premiera Ahmeda Shafika. Nowa data wznowienia handlu nie została dotąd wyznaczona.
W minionym tygodniu regulatorzy egipskiego rynku kapitałowego zapowiedzieli, że zażądają prawdopodobnie ujawnienia wszystkich akcjonariuszy krajowych funduszy inwestycyjnych celem ustalenia aktywów należących do osób powiązanych z Mubarakiem. Zdaniem zachodnich analityków, wprowadzanie podobnych reguł oraz trwające już ponad miesiąc zamknięcie giełdy zniechęcają do Egiptu zagranicznych inwestorów. W efekcie może to spowodować wyprzedaż na kairskim parkiecie już po jego otwarciu. – Jeśli Egipt ceni sobie zachodnie inwestycje na rynku akcji, powinien otworzyć rynek natychmiast i zrezygnować z restrykcji, które mogą uprzykrzać życie inwestorom – wskazuje Jeff Chowdry, zarządzający funduszem akcji rynków wschodzących w F&C w Londynie.
Zdaniem Slima Ferianiego, szefa londyńskiej firmy Advance Emerging Capital, po ponownym otwarciu giełdy w Kairze spadki tam mogą sięgnąć ok. 10 proc. Na ostatnich dwóch sesjach przed jej zamknięciem straciła ona 16 proc.