Kreml zakaże producentom ropy mniej wydobywać

Nowa ustawa ma uderzyć w „spekulację” na rynku paliwowym, a w dłuższym terminie doprowadzić do wzrostu produkcji

Aktualizacja: 26.02.2017 22:50 Publikacja: 31.03.2011 02:26

Wiele rosyjskich złóż ropy jest położonych na trudno dostępnych terenach. Fot. bloomberg

Wiele rosyjskich złóż ropy jest położonych na trudno dostępnych terenach. Fot. bloomberg

Foto: Archiwum

Rosyjski rząd przygotowuje ustawę, która może poważnie uderzyć w interesy firm naftowych. Projekt „Prawa o wydobyciu, przerobie i transporcie rurociągowym ropy i produktów jej przerobu” przewiduje, że producenci ropy nie będą mogli zmniejszać jej wydobycia, wtedy gdy jest popyt na ten surowiec, a produkcja nie przynosi strat spółce.

[srodtytul]Centralne sterowanie[/srodtytul]

– Ta ustawa oznacza, że firmy naftowe faktycznie stracą możliwość dowolnego zmniejszania produkcji i przerobu ropy. Przecież popyt na paliwo jest zawsze. Nowe prawo będzie bolesne dla spółek. Pozbawi ich manewru, gdy wzrosną podatki nałożone na wydobycie ropy – twierdzi Denis Borisow, analityk z Banku Moskwy.

Jego zdaniem kontrowersyjne prawo jest efektem działań służb podatkowych oraz Federalnej Służby Antymonopolowej (FAS), w ostatnich miesiącach skonfliktowanej z dużymi koncernami naftowymi. W lutym FAS rozpoczęła dochodzenie przeciwko Rosnieftowi, Łukoilowi oraz Gazprom Nieftowi, największym rosyjskim producentom ropy. Rządowa agencja podejrzewa ich o to, że w końcówce 2010 r. celowo doprowadzili do niedoborów na rynku paliw, by sztucznie zawyżyć ich ceny. Może ich ona ukarać grzywnami wynoszącymi łącznie 1 mld USD.

Firmy będące obiektami dochodzenia bronią się jednak, że zwyżka cen paliw na rynku w ostatnich tygodniach 2010 r. była związana z nagłym wzrostem popytu na benzynę, wykupywaną w zwiększonych ilościach w związku z podwyżką akcyzy wraz z początkiem nowego roku.

Ustawa, która wkrótce może być przyjęta przez rząd Władimira Putina, zawiera również inne zapisy wymierzone w „spekulantów”. Mówi ona m.in., że władze będą mogły wprowadzić ceny maksymalne na paliwo i inne produkty naftowe, jeśli ich cena wzrośnie w jednej obłasti (rosyjskim odpowiedniku województwa) o 30 proc. Projekt ustawy nie mówi jednak, kto miałby owe ceny maksymalne ustalać.

[srodtytul]Walka o wydobycie[/srodtytul]

Rosyjska gospodarka jest mocno uzależniona od rynku naftowego. Dochody z podatków i ceł nałożonych na eksport i produkcję tego surowca stanowią główne źródło przychodów budżetu. Nic więc dziwnego, że Kremlowi bardzo zależy na tym, by Rosja utrzymała przez wiele lat swoją pozycję największego producenta ropy na świecie.

O ile w 1999 r. wydobycie surowca w Rosji wynosiło średnio 6,2 mln baryłek dziennie, to w lutym 2011 r. sięgnęło 10,23 mln baryłek  dziennie. Było bliskie postsowieckiego rekordu osiągniętego kilka miesięcy wcześniej. Premier Putin obiecuje, że dzienne wydobycie przez najbliższe dziesięć lat utrzyma się powyżej 10 mln baryłek. Będzie to trudne, gdyż wiele rosyjskich złóż jest już mocno wyeksploatowanych.

Dotychczas zapowiadał, że rząd pomoże firmom naftowym osiągnąć ten wynik za pomocą wsparcia fiskalnego dla projektów przewidujących uruchomienie produkcji z nowych złóż. Projekt nowego prawa naftowego wskazuje jednak, że rząd Putina chce skłonić spółki do utrzymania dotychczasowego wydobycia również za pomocą ograniczeń administracyjnych. „Wiedomosti”

[[email protected]][email protected][/mail]

Gospodarka światowa
Komu sprzyjają fortuna i sondaże na ostatniej prostej kampanii?
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Gospodarka światowa
Czy hazard wykreuje prezydenta USA? Bukmacherzy lepsi niż Instytut Gallupa
Gospodarka światowa
Warren Buffett pozbywa się akcji Apple. Miliarder gromadzi gotówkę
Gospodarka światowa
Kurs akcji pomnożony przez 70 tysięcy. Kto się tak obłowił?
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Gospodarka światowa
Październik na minusie. W czwartek Wall Street pogrążona przez Big Tech
Gospodarka światowa
Rośnie zaufanie amerykańskich konsumentów