Po raz pierwszy weźmie udział w jej szczycie zaczynającym się dzisiaj w Sanya, na chińskiej wyspie Hainan. Dlatego też grupa BRIC, której nazwa pochodzi od pierwszy liter angielskich nazw stanowiących ją państw (Brazylii, Rosji, Indii oraz Chin) zaczęła być nazywana BRICS. RPA to po angielsku South Africa, stąd litera „S” w końcówce nazwy.
BRICS nie jest organizacją międzynarodową, więc nie tworzy ona żadnych formalnych wspólnych struktur. Jej działalność ogranicza się głównie do szczytów przywódców państw, na których poruszane są zazwyczaj problemy koordynacji polityki zagranicznej i gospodarczej krajów grupy. Tym razem państwa BRICS chcą ustalić wspólne stanowisko na szczyt G20 (kluczowych gospodarek świata), który odbędzie się w listopadzie we francuskim Cannes.
Choć zaczynający się szczyt BRICS raczej nie przyniesie żadnych przełomowych decyzji dla światowej gospodarki, ekonomiści wskazują, że znaczenie ekonomiczne tej grupy rośnie z roku na rok. Dziesięć lat temu gospodarki pięciu krajów tej grupy stanowiły blisko 18 proc. światowego PKB (licząc z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej).
Obecnie, według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego, stanowią 26,5 proc. światowego PKB. W 2015 r. będzie to już blisko 30 proc. PKB świata. Wzrost znaczenia grupy to głównie wynik szybkiego rozwoju Chin oraz Indii. Udział ChRL w światowym PKB zwiększył się przez ostatnią dekadę blisko dwukrotnie do 14,3 proc., a udział Indii wzrósł w tym czasie z 3,8 proc. do 5,6 proc. Udziały Rosji, Brazylii oraz RPA niewiele się przez ten czas zmieniły.
Wielu ekonomistów kwestionuje włączenie RPA do BRIC. Południowoafrykańska gospodarka jest co prawda największa w Afryce Subsaharyjskiej, ale stanowi ona zaledwie 0,7 proc. światowego PKB. Analitycy wskazują więc, że o wiele bardziej sensowne byłoby przyjęcie do tej grupy, zamiast RPA Indonezji (1,4 proc. światowego PKB), Turcji (1,3 proc. światowego PKB), a nawet Polski (1 proc. światowego PKB).