Do obcięcia deficytu w 2012 r. do 4,4 proc. PKB zobowiązał się poprzedni hiszpański rząd, kierowany przez socjalistę Jose Louisa Rodrigueza Zapatero. Ekipa ta jednak przegrała na jesieni 2011 r. wybory parlamentarne i nie zdołała zgodnie z planem zmniejszyć zeszłorocznego deficytu finansów publicznych do 6 proc. PKB. Przekroczył on 8 proc. PKB.
Rząd Rajoya ma ważny argument w swej batalii o złagodzenie fiskalnego zaciskania pasa: nowe prognozy Komisji Europejskiej. Mówią one, że PKB Hiszpanii ma spaść w tym roku o 1 proc. Przewidywania sprzed kilku miesięcy mówiły o lekkim wzroście wynoszącym 0,5 proc. Hiszpański rząd wskazuje, że w warunkach recesji, gdy stopa bezrobocia sięga 25 proc., nie uda mu się w jeden rok ściąć deficytu niemal o połowę. W marcu Madryt ma przedstawić Komisji Europejskiej szczegóły budżetu na 2012 r. Wtedy może dojść do starcia rządu Rajoya z Komisją Europejską.
Madrytowi może być trudno przekonać Brukselę. Olli Rehn, unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych, nie znosi kompromisów w sprawach fiskalnych. Niedawno zagroził Węgrom zamrożeniem funduszów spójności, by skłonić ich do szybszego cięcia deficytu. W styczniu Rehn ostrzegł belgijski rząd (sprawujący władzę od kilku tygodni), że Belgia zostanie obłożona karami, jeśli w budżecie na 2012 r. nie zostaną znalezione dodatkowe oszczędności o wartości 1,2–2 mld euro.