To co zdarzyło się 48-letniemu Amerykaninowi nie miało jednak nic wspólnego z technologią, gdyż był to element wojny podjazdowej toczonej przez sojuszników prezydenta Władimira Putina z premierem Dmitrijem Miedwiediewem. Obecnego szefa rządu, który stworzenie rosyjskiej wersji Doliny Krzemowej uczynił przed paroma laty fundamentem swojej prezydentury, postrzegają oni jako rywala aktualnego szefa państwa i chcą się go pozbyć, przekonuje Masza Lipman, analityk Moscow Carnegie Center. - Grupa wpływowych osób robi wszystko co może by przyspieszyć dymisję Miedwiedewa, który zagraża ich interesom - argumentuje specjalistka.
Dmitrij Pieskow, rzecznik Putina, zaprzecza jakoby akcja w Skołkowie miała coś wspólnego z polityką. Natalia Timokowa, rzeczniczka Miedwiediewa, ani Intel nie odpowiedzieli na pytania Bloomberga w tej kwestii.
Rosyjska Dolina Krzemowa
Skołkowo ma być antidotum na nadmierne uzależnienie Rosji od eksportu ropy naftowej i gazu zapewniających państwu połowę dochodów. Od czasu kiedy trzy lata Miedwiediew zapowiedział budowę tego centrum udało mu się uzyskać obietnice inwestycji o wartości prawie pół miliarda dolarów takich firm jak właśnie Intel, Microsoft, Siemens i Samsung Electronics. Cisco Systems, największy na świecie producent sprzętu sieciowego obiecał, że na rozwój projektów technologicznych w Rosji gotów jest wyłożyć nawet miliard dolarów.
Te obietnice stały się jednak coraz bardziej niepewne, kiedy Putin w ubiegłym roku odbił Kreml z rąk swojego byłego protegowanego. Przeciwko dwóm menedżerom Skołkowa od tego momentu wytoczono sprawy kryminalne i Putin anulował decyzję Miedwiediewa, by państwowe firmy, którymi kierują jego zwolennicy wsparły Skoltech ponad 900 milionami dolarów. W rozwoju tego ośrodka zaangażowany jest także Massachusetts Institute of Technology.