Najnowszy indeks nastrojów obliczany przez Komisję Europejską opublikowano kilka godzin po informacji z Niemiec o niespodziewanym spadku zamówień w tamtejszych fabrykach w listopadzie. To wprawdzie zmienna dana, ale zarazem kolejna oznaka, że największa europejska gospodarka wciąż nie może wydobyć się z największej od dekady zapaści w przemyśle.
Prognozowany o nawet 10 proc. spadek zatrudnienia w fabrykach na początku roku pogarsza sytuację, jeśli potrwa dłużej.
Przemysł, szczególnie w Niemczech, od ponad roku przeżywa kłopoty, których przyczyn upatrywano w niepewności spowodowanej amerykańsko – chińską wojną handlową i zapowiadanym opuszczeniem Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię. Bundesbank ostrzega, że największym zagrożeniem dla koniunktury w 2020 r. jest rozprzestrzenienie się problemów przemysłu na cała gospodarkę.
Indeks nastrojów obliczany przez Komisję Europejską lekko wzrósł w grudniu do 101,5 pkt ze 101,2 w listopadzie, ale głównie za sprawą poprawy koniunktury w sektorze usługowym, bo w przemyśle nastroje ponownie nieco pogorszyły się.
Zamówienia dla niemieckich fabryk spadły w listopadzie o 1,3 proc., najbardziej od lipca, podczas gdy spodziewano się ich wzrostu o 0,2 proc. O tak znaczącym spadku przesądziło zmniejszenie wartości dużych zamówień i osłabienie zagranicznego popytu na dobra inwestycyjne, podczas gdy w segmencie artykułów konsumpcyjnych odnotowano stagnację.