Litwa to kraj, którego branża finansowa jest zdominowana przez skandynawskich pożyczkodawców, takich jak SEB Bankas i Swedbank. Jednak cztery lata temu ten nadbałtycki kraj dołączył do globalnego trendu zmniejszenia roli tradycyjnych banków – uprościł procedury i zaoferował możliwość szybkiego pozyskania licencji na świadczenie usług finansowych.
Zmiany przynoszą efekty. Litwa zajmuje teraz czwarte miejsce na świecie pod względem ekosystemów fintech. Jednocześnie kraj ten jest najszybciej rozwijającym się państwem pod względem branży fintech w Unii Europejskiej. Bank centralny Litwy, który świadczy usługi licencjonowania fintechów w języku angielskim, zarejestrował dotychczas 132 firmy elektroniczne i płatnicze, a w 2021 r. spodziewa się, że wyda więcej licencji niż jakikolwiek inny kraj UE. Liderem w branży fintech w ujęciu globalnym są Stany Zjednoczone.
Na Litwie udział transakcji płatniczych obsługiwanych przez fintechy wzrósł w ubiegłym roku do 27 proc., z wcześniejszych 11 proc. – wynika z danych litewskiego banku centralnego. Wolumeny płatności instytucji płatniczych i pieniądza elektronicznego wzrosły zaś ponadtrzykrotnie, do 51 mld euro, w IV kwartale. Wykorzystanie kart wzrosło w ubiegłym roku o 32 proc., dokonywano nimi już 64 proc. wszystkich transakcji płatniczych.
Część wzrostu wynika z pandemii, która skłoniła mieszkańców do częstszych zakupów online. Trend ten pomógł również litewskiemu sektorowi logistycznemu i wzmocnił gospodarkę. Jednak rosnące wolumeny transakcji w branży fintech są również generowane przez firmy takie jak Revolut. Litwa zyskała na brexicie, bowiem oferuje licencje, które ważne są w 27 krajach UE. W efekcie brexitu brytyjski Revolut przeniósł klientów z naszej części Europy właśnie na swoją litewską licencję.
Bank centralny na Litwie przyznaje, że konkurencja w branży będzie się nasilać, a ewolucja będzie postępować.