Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 17.07.2021 14:18 Publikacja: 17.07.2021 14:18
Prezeska EBC Christine Lagarde, ogłaszając na początku 2020 r. przegląd strategii tej instytucji, powiedziała, że „każdy kamień zostanie poruszony”. Czy tak się stało?
Foto: AFP, JOHN THYS JOHN THYS
Cele inflacyjne banków centralnych pełnią w gospodarkach rolę kotwicy. Mają dawać uczestnikom życia gospodarczego pewność co do tego, jaka, średnio rzecz biorąc, będzie inflacja, ułatwiając im planowanie, np. w zakresie inwestycji. Patrząc z tej perspektywy, w tym obszarze rewolucyjne zmiany są niepożądane. Kotwica musi być nieruchoma. Co jednak w przypadku, gdy bank centralny notorycznie celu chybia, osłabiając jego wiarygodność?
Tak było w strefie euro. Biorąc pod uwagę średnioroczną inflację, Europejskiemu Bankowi Centralnemu po raz ostatni udało się go osiągnąć w 2013 r. i tylko na chwilę. A jednocześnie polityka, którą frankfurcka instytucja prowadziła, aby podnieść inflację do celu, zaczęła powodować coraz więcej niepożądanych skutków ubocznych. Ten kontekst sprawiał, że obserwatorzy Europejskiego Banku Centralnego z trwającym od półtora roku przeglądem jego strategii – pierwszym od 2003 r. – wiązali spore nadzieje. Frankfurcka instytucja miała szansę przywrócić przekonanie Europejczyków, że inflacja będzie w okolicy 2 proc. I choć nieco ponad tydzień, okres który upłynął od ogłoszenia wyników tego przeglądu, to zdecydowanie za krótko, aby formułować jego kategoryczne oceny, trudno uniknąć wrażenia, że EBC – jak to mówią Anglosasi – „kopnął puszkę w dół ulicy". Ogłoszone w pierwszych dniach lipca zmiany celu inflacyjnego najprawdopodobniej nie pociągną za sobą żadnych namacalnych zmian w polityce pieniężnej – inaczej niż w USA, gdzie bank centralny zmodyfikował strategię niespełna rok temu. To dziwi tym bardziej, że EBC mógł nad swoim strategicznym przeglądem jeszcze popracować. Zapowiadał bowiem, że zakończy go jesienią.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Lira turecka traciła nawet 14,5 procent wobec dolara, w reakcji na aresztowanie Ekrema Imamoglu, burmistrza Stambułu. Imamoglu miał zostać kandydatem na prezydenta.
Grupa zachodnich funduszy uzyskała możliwość pozbycia się papierów spółek notowanych na giełdzie moskiewskiej. Sama giełda radziła sobie jednak w ostatnich miesiącach bardzo dobrze.
Głosowanie w Bundestagu było ważnym krokiem do zrzucenia gorsetu fiskalnego przez naszego zachodniego sąsiada. Cieszą się z tego inwestorzy z rynku akcji, ale rentowność niemieckich obligacji poszła w górę. W nadchodzących latach może wzrosnąć jeszcze mocniej.
Banki w naszym regionie utrzymują wysoką rentowność, ale aktywność na rynku fuzji i przejęć w 2024 roku wyhamowała. Sfinalizowano jedenaście transakcji M&A. W Polsce trwają wysiłki konsolidacyjne i rosną spekulacje na temat potencjalnych wyjść z rynku.
Akcje chińskiego koncernu BYD zyskiwały we wtorek na giełdzie w Hongkongu nawet 11 proc. Spółka ogłosiła, że ma technologię ultraszybkiego ładowania samochodów elektrycznych.
Sekretarz skarbu mówi, że działania administracji mają zapobiec kryzysowi w przyszłości.
Lira turecka traciła nawet 14,5 procent wobec dolara, w reakcji na aresztowanie Ekrema Imamoglu, burmistrza Stambułu. Imamoglu miał zostać kandydatem na prezydenta.
To się nie zdarza zbyt często. Od początku lutego akcje spółek ze strefy euro przewyższyły akcje amerykańskie o aż 11 proc.
Grupa zachodnich funduszy uzyskała możliwość pozbycia się papierów spółek notowanych na giełdzie moskiewskiej. Sama giełda radziła sobie jednak w ostatnich miesiącach bardzo dobrze.
Głosowanie w Bundestagu było ważnym krokiem do zrzucenia gorsetu fiskalnego przez naszego zachodniego sąsiada. Cieszą się z tego inwestorzy z rynku akcji, ale rentowność niemieckich obligacji poszła w górę. W nadchodzących latach może wzrosnąć jeszcze mocniej.
Akcje chińskiego koncernu BYD zyskiwały we wtorek na giełdzie w Hongkongu nawet 11 proc. Spółka ogłosiła, że ma technologię ultraszybkiego ładowania samochodów elektrycznych.
Sprzedaż detaliczna w USA wzrosła w lutym o 0,2 proc., czyli mniej niż oczekiwane 0,6 proc. Jednak sprzedaż detaliczna „grupy kontrolnej”, która wyklucza zmienne składniki, wzrosła o 1 proc., znacznie więcej niż oczekiwane 0,4 proc.
Zmiana wag w koszyku inflacyjnym doprowadziła do niższych odczytów. Wskaźnik CPI za luty wyniósł 4,9 proc., podobnie jak w styczniu.
Sekretarz skarbu mówi, że działania administracji mają zapobiec kryzysowi w przyszłości.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas