Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło we wrześniu 8140,98 zł brutto – podał w poniedziałek GUS. To o 10,3 proc. więcej niż rok temu. Odczyt jest jednak niższy od konsensusu prognoz ekonomistów według ankiety „Parkietu” (11,1 proc.) oraz najniższy od grudnia 2023 r.

Jednocześnie dwucyfrowa dynamika wynagrodzeń to nadal wysoki rezultat. To m.in. efekt wzrostu płacy minimalnej (o 19,4 proc. rok do roku).

– Podwyżki płacy minimalnej w ostatnich latach obejmują większą liczbę pracowników, co wzmacnia ich wpływ na rynek pracy – wyjaśnia Sebastian Sajnóg, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Wysoka dynamika wynagrodzeń to też cały czas echo wysokiej inflacji z ostatnich lat. Zgodnie z prognozami roczne tempo wzrostu płac powinno w 2025 r. nieco spowolnić, zapewne w okolice 7–9 proc. rok do roku. Płaca minimalna wzrośnie od stycznia 2025 r. o około 8,5 proc. (z 4300 zł brutto do 4666 zł), czyli wyraźnie mniej niż w 2024 r. Sektor przedsiębiorstw będzie też pod mniejszą presją ze strony dynamiki wynagrodzeń w sferze budżetowej (wzrost o 5 proc. od stycznia).

Dane GUS o wynagrodzeniach w sektorze przedsiębiorstw dotyczą firm zatrudniających przynajmniej dziesięć osób. Obejmują około 40 proc. rynku pracy. Bardziej kompleksowe dane urząd statystyczny publikuje z większym opóźnieniem. Najnowsze – dotyczące kwietnia 2024 r. – sugerują, że mediana wynagrodzeń w gospodarce narodowej jest o ponad 20 proc. niższa od średniej (mediana to kwota, powyżej i poniżej której zarabia dokładnie po połowie pracowników). Słowem średnia jest wyraźnie windowana w górę przez najwyższe płace. Można szacować, że w gospodarce narodowej poniżej „średniej krajowej” zarabia blisko 70 proc. osób.

Wciąż nie najlepiej wyglądają natomiast dane o zatrudnieniu w sektorze przedsiębiorstw. Wskazują, że tylko we wrześniu względem sierpnia ubyło ponad 7,5 tys. etatów, a rok do roku spadek wyniósł 0,5 proc., tj. 34 tys. etatów, do 6 mln 462,4 tys. etatów. To odczyt zgodny z konsensusem prognoz. Spadek zatrudnienia od stycznia br. jest nawet jeszcze większy: o ponad 53 tys., w tym o przeszło 29 tys. w przemyśle. „To głównie efekt mało dynamicznej poprawy koniunktury w Polsce po ubiegłorocznej stagnacji. Negatywny wkład mógł mieć także zbyt wysoki wzrost płacy minimalnej w tym roku, choć nie widzieliśmy jak dotąd zwiększonej skali zwolnień ani istotnego wzrostu bezrobocia” – komentują ekonomiści Pekao. Dodają, że na stabilizację zatrudnienia musimy najpewniej poczekać do poprawy koniunktury w strefie euro. Ich zdaniem dojdzie do tego w połowie 2025 r.