Zgodnie ze „Średniookresowym planem budżetowo-strukturalnym na lata 2025–2028” dług sektora instytucji rządowych i samorządowych wzrośnie z 49,6 proc. PKB w 2023 r. do blisko 61 proc. w 2026 r. Na podobnym poziomie utrzyma się w kolejnych kilku latach, acz długoterminowo założono w scenariuszu bazowym, że pod koniec tej dekady zacznie opadać i zejdzie poniżej 60 proc. PKB w 2030 r., oraz do około 53 proc. w 2038 r.
Przyjęty w pierwszej połowie października przez Radę Ministrów plan Ministerstwa Finansów – już przekazany do Komisji Europejskiej i Rady UE – przenosi dyskusję o długu publicznym Polski na nowy poziom. Zakłada, że pierwszy raz od wejścia Polski do UE przekroczymy referencyjną wartość długu z traktatu z Maastricht, czyli 60 proc. W ramach procedury nadmiernego deficytu Ministerstwo Finansów zakłada stopniowe obniżanie deficytu sektora finansów publicznych z 5,1 proc. PKB w 2023 r. i 5,7 proc. w tym do poniżej referencyjnych 3 proc. PKB w 2028 r.
Wart zauważenia jest założony wciąż wysoki deficyt w 2025 r. (5,5 proc.) i dopiero jego szybszy spadek (do 4,5 proc.) w 2026 r. Ministerstwo Finansów wyjaśnia, że to efekt zwiększenia inwestycji obronnych w 2025 r. i gdyby nie on, to spełnilibyśmy warunek KE dotyczący redukcji deficytu o przynajmniej 0,5 pkt proc. Ta modyfikacja została uzgodniona już z Brukselą.
Ministerstwo Finansów zakłada zejście poniżej progu 3 proc. PKB w 2028 r., czyli w cztery lata, choć w ramach procedury nadmiernego deficytu miało do wyboru też ścieżkę siedmioletnią. Kilka dni temu wiceminister finansów Jarosław Neneman wyjaśniał w Sejmie, że dłuższa ścieżka skutkowałaby narastaniem długu i kosztów jego obsługi. Zgodnie ze „Średniookresowym planem (…)” koszty obsługi długu w aktualnym scenariuszu wzrosną z 2,1 proc. PKB w 2023 r. do 2,5–2,6 proc. w latach 2025–2028.