Jak podał w poniedziałek GUS, produkcja sprzedana przemysłu w lipcu zmalała realnie (czyli w cenach stałych) o 2,7 proc. rok do roku po zniżce o 1,1 proc. w czerwcu (ten ostatni wynik GUS wyraźnie zrewidował w górę: wstępnie informował o spadku produkcji w czerwcu o 1,4 proc.).
Te dane okazały się sporą niespodzianką. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie spodziewali się zniżki produkcji o zaledwie 0,7 proc. rok do roku. Tylko jeden spośród 22 uczestników tej ankiety (zespół analityków z Pekao) liczył się z tąpnięciem produkcji o ponad 2 proc.
Zniżki produkcji w ujęciu rok do roku to w pewnej mierze efekt wysokiej bazy odniesienia, związanej z wysoką aktywnością w energetyce i górnictwie przed rokiem. Efekt ten jednak słabnie. W lipcu produkcja energii zmalała już tylko o 4,3 proc. rok do roku po zniżce o 7,9 proc. w czerwcu. W górnictwie górnictwie produkcja w zeszłym miesiącu zmalała o 11,2 proc. po zniżce o 13 proc. rok do roku w czerwcu.
Czytaj więcej
Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się w lipcu o 10,4 proc. rok do roku. To oznacza, że płace nie dotrzymały kroku cenom towarów i usług konsumpcyjnych, które wzrosły o 10,8 proc. rok do roku.
W samym przetwórstwie przemysłowym, którego wyniki więcej mówią o koniunkturze w polskiej i globalnej gospodarce, recesja zdaje się zaostrzać. Produkcja zmalała tam w lipcu o 2,4 proc. rok do roku po zniżce o 0,3 proc. w czerwcu (wstępnie GUS informował o zniżce o 0,7 proc.). To wynik najsłabszy od kwietnia.