Nakłady Polski na zbrojenia sięgną w tym roku 4,3 proc. PKB przy założeniu, że wzrost PKB okaże się zgodny z prognozami Międzynarodowego Funduszu Walutowego (0,3 proc. w ujęciu realnym i około 12 proc. w ujęciu nominalnym) – oszacował niedawno niemiecki think tank Ifo. Przewidywania MFW należą do ostrożnych, co oznacza, że ostatecznie wydatki na obronność w stosunku do PKB mogą się okazać nieco niższe. Sam rząd planuje, że sięgną one w br. 3 proc. PKB. Ale nawet w takim przypadku pod względem wzrostu wydatków na zbrojenia – a także ich poziomu – Polska będzie wedle wszelkiego prawdopodobieństwa wśród liderów NATO. W 2021 r. wydatki te wynosiły nad Wisłą 2,2 proc. PKB, w ciągu dwóch lat zwiększą się więc o co najmniej 1 proc. PKB. Z wyliczeń Ifo wynika zaś, że w żadnym spośród 30 pozostałych państw należących lub kandydujących do sojuszu północnoatlantyckiego wzrost nakładów na zbrojenia w tym okresie nie przekroczy nawet 1 proc. PKB. A z wyjątkiem USA i Grecji, których wydatki zbrojeniowe akurat maleją, żaden kraj nie przeznaczy na ten cel więcej niż 3 proc. PKB.
Czy tak gwałtowny wzrost wydatków na wzmocnienie wojska jest uzasadniony? W kontekście toczącej się w Ukrainie wojny to kłopotliwe i kontrowersyjne pytanie. Z cyklicznych badań prowadzonych przez NATO wynika jednak, że opinia publiczna w Polsce nie jest co do tego przekonana. Około 38 proc. ankietowanych w listopadzie ub.r. Polaków uważało, że wydatki na obronność należy jeszcze zwiększać, a 42 proc. opowiadało się za ich utrzymaniem. W wielu krajach sojuszu, szczególnie w tych, gdzie wydatki na obronność są poniżej 2 proc. PKB – czyli poziomu, do którego zobowiązały się kraje NATO – poparcie dla ich zwiększenia jest sporo większe, niekiedy przewyższa 50 proc. Te wyniki należy jednak traktować z pewną ostrożnością, bo opinia publiczna może nie mieć pełnej wiedzy o tym, ile rządy na obronność faktycznie wydają.
Koszty, a nie zyski
Niezależnie od tego, czy podwojenie wydatków na zbrojenia w bardzo krótkim czasie jest najlepszą drogą do wzmocnienia potencjału militarnego Polski, jasne jest, że będzie miało także konsekwencje gospodarcze. O ich ocenę poprosiliśmy uczestników panelu ekonomistów „Parkietu”. Zapytaliśmy ich m.in. o to, czy takie zwiększenie nakładów na zbrojenia, jakiego oczekuje w Polsce monachijski think tank, będzie ważnym kołem zamachowym gospodarki. Gdyby tak było, wydatki te mogłyby się w jakimś stopniu same finansować: szybszy wzrost gospodarczy wpływałby bowiem pozytywnie na wpływy podatkowe, a wyższy nominalny PKB obniżałby relatywną wysokość tych wydatków. Aż 74 proc. spośród 31 ekonomistów, którzy wzięli udział w naszej sondzie, wątpi jednak w to, aby zwiększone nakłady zbrojeniowe mogły stanowić silny impuls rozwojowy.