Rada Polityki Pieniężnej ostatniej zmiany stóp procentowych dokonała we wrześniu 2022 r., podwyższając stopę referencyjną NBP z 6,5 do 6,75 proc. Cykl zacieśniania polityki pieniężnej, który rozpoczął się w październiku 2021 r., formalnie nie został jednak zakończony.
Jak tłumaczył na konferencji prasowej po marcowym posiedzeniu RPP prezes NBP Adam Glapiński, gremium to zachowuje możliwość podwyższenia stóp procentowych w razie gdyby inflacja nie opadała zgodnie z oczekiwaniami. Podkreślał jednak, że takiej potrzeby prawdopodobnie nie będzie. Przeciwnie, przewodniczący Rady oceniał, że pod koniec roku pojawi się szansa na obniżkę stóp procentowych, choć zastrzegał, że RPP o tym oficjalnie nie rozmawia.
Rynek zmienia zdanie
Wypowiedzi prezesa NBP były jednym z powodów tego, że na rynku finansowym poluzowanie polityki pieniężnej jeszcze w tym roku było powszechnie oczekiwane. Jeszcze w połowie marca w kontraktach terminowych na stopę WIBOR 3M wyceniana była obniżka stopy referencyjnej NBP do końca br. o 0,25-0,5 pkt proc. i o 0,75-1 pkt do końca marca 2024 r. W ostatnich tygodniach te oczekiwania nieco osłabły i teraz uczestnicy rynku spodziewają się obniżki głównej stopy procentowej w horyzoncie roku o około 0,5 pkt proc.
Do tej zmiany oczekiwań przyczyniły się wypowiedzi niektórych członków RPP, m.in. Ireneusza Dąbrowskiego, który wcześniej mówił o możliwości poluzowania polityki pieniężnej w br., a ostatnio wskazywał, że nie należy oczekiwać pochopnych obniżek stóp. Było to jeszcze przed wstępnym szacunkiem inflacji w marcu, który sugeruje, że jej opadanie będzie wolniejsze niż można było dotąd oczekiwać.
Jak podał pod koniec marca GUS, wskaźnik cen konsumpcyjnych(CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w tamtym miesiącu o 16,2 proc. rok do roku po 18,4 proc. w lutym. To wynik sporo powyżej przeciętnych szacunków ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet” (15,8 proc.). Największą niespodzianką było jednak to, że najwyraźniej (oficjalne dane ukażą się w połowie kwietnia) mocno przyspieszyła tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca cen energii i żywności. Ekonomiści obecnie oceniają, że sięgnęła ona 12,2 lub 12,3 proc. rok do roku, zamiast utrzymać się na poziomie 12 proc., jak wcześniej sądzili.