Zwycięstwo w konkursie prognostycznym „Parkietu” i „Rzeczpospolitej” w 2022 r. przyniosły pańskiemu zespołowi konsekwentnie wyższe od przeciętnych prognozy inflacji i stóp procentowych oraz optymizm w odniesieniu do wzrostu gospodarczego. Na początku tego roku podobnie ocenialiście perspektywy na 2023 r. Spodziewaliście się bardziej uporczywej inflacji niż większość zespołów analitycznych, ale też wyższego wzrostu PKB. Czy pod wpływem danych i wydarzeń z pierwszych miesięcy br., gdy okazało się, że inflacja w lutowym szczycie była niższa od oczekiwań, ale jednocześnie mocno spadła konsumpcja, podtrzymujecie ten scenariusz?
Rzeczywiście, nasze prognozy na 2022 r., zakładające wyższy wzrost PKB niż większość scenariuszy, ale też wyższą inflację i wyższe stopy NBP, zaprocentowały. Na przełomie 2022 i 2023 r. wciąż utrzymywaliśmy nieco bardziej optymistyczne spojrzenie na wzrost PKB, ale zaczęliśmy sygnalizować globalną dezinflację, jednocześnie dużo mówiliśmy o uporczywie wysokiej inflacji bazowej. Ostatnio w Europie i USA nasiliły się jednak tendencje stagflacyjne, perspektywy wzrostu się pogorszyły. Inflacja mierzona wskaźnikiem cen konsumpcyjnych (CPI) będzie spadała, ale wiele banków centralnych zwraca uwagę właśnie na rozlewanie się presji cenowej wewnątrz krajów i uporczywie wysoką inflację bazową (nie obejmującą cen energii i żywności – red.).
To są zmiany z ostatnich tygodni? Bo jeszcze w lutym sporo było głosów, że czeka nas fala rewizji prognoz w górę. Głównym argumentem było to, że kryzys energetyczny nie był tak dotkliwy, jak można się było obawiać jesienią.
Na początku roku były powody, aby uważać, że większość prognoz jest zbyt ostrożna raczej niż zbyt optymistyczna. Ceny energii wyraźnie spadały, co poprawiło koniunkturę w niektórych energochłonnych branżach, a do tego otwarcie Chin po Covidzie sugerowało solidne wsparcie dla handlu międzynarodowego. Teraz jednak sytuacja w otoczeniu zewnętrznym jest mniej korzystna. Zawirowania w sektorze finansowym mogą schłodzić akcję kredytową. Popyt zewnętrzny, na który liczyliśmy, będzie słabszy. Do tego coraz wyraźniej widoczne są negatywne skutki wysokiej inflacji. Teraz wydaje się, że wzrost PKB Polski w 2023 r. wyniesie raczej 0,5 niż 1 proc.
Większość komentatorów uważa, że kłopoty kilku regionalnych banków w USA oraz Credit Suisse to jednostkowe przypadki. Dlaczego miałoby to psuć perspektywy amerykańskiej, europejskiej i polskiej gospodarki?