Jak podał we wtorek GUS, produkcja sprzedana przemysłu w sierpniu wzrosła realnie (czyli w cenach stałych) o 10,9 proc. rok do roku po zwyżce o 7,1 proc. miesiąc wcześniej (ten ostatni odczyt GUS zrewidował w dół z 7,6 proc.). To wynik wyraźnie lepszy niż oczekiwali przeciętnie ekonomiści ankietowani przez „Parkiet” (9,7 proc.).
Wzrost produkcji w ujęciu rok do roku jest ciągle zaburzany przez duże zmiany bazy odniesienia związane z wahaniami po pandemii Covid-19. Dodatkowo, wyniki przemysłu w takim ujęciu podbił w minionym miesiącu korzystniejszy niż w lipcu układ kalendarza. Sierpień w tym i w minionym roku miał tyle samo dni roboczych, podczas gdy tegoroczny lipiec miał ich mniej niż ubiegłoroczny. Po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych produkcja sprzedana wzrosła w sierpniu o 11,2 proc. rok do roku po 10,4 proc. w lipcu.
O koniunkturze w przemyśle więcej mówią jednak zmiany oczyszczonej z wpływu czynników sezonowych sprzedaży w ujęciu miesiąc do miesiąca. Licząc w ten sposób, produkcja sprzedana wzrosła w sierpniu o 0,7 proc. po zwyżce o około 0,5 proc. w lipcu. Wcześniej przez trzy miesiące produkcja malała, co znalazło odzwierciedlenie w spadku realnego PKB Polski w II kwartale (w stosunku do poprzedniego kwartału).
Takie wyniki przemysłu kontrastują z obrazem, który wyłaniał się z ankietowanych wskaźników koniunktury w tym sektorze. Najbardziej znany z nich, PMI, zmalał w sierpniu do 40,9 pkt z 42,1 pkt miesiąc wcześniej. Był to najsłabszy wynik od maja 2020 r., gdy przemysł adaptował się do szoku wywołanego przez pandemię. Ankietowane firmy wskazywały m.in. na spadek wartości nowych zamówień oraz produkcji.