Narodowy Bank Polski opublikował we wtorek dane o podaży pieniądza w lutym. Najciekawszym ich elementem jest zmiana wartości gotówki w obiegu. Pod koniec lutego, po ataku Rosji na Ukrainę, Polacy ustawiali się w kolejkach do banków i bankomatów, aby wypłacić gotówkę.
Okazuje się, że wartość pieniądza gotówkowego poza kasami banków wzrosła w lutym o 15,7 mld zł, czyli o 4,6 proc., po zniżce o niemal 2 mld zł (0,6 proc.) w styczniu. Spowodowana wojną panika części klientów banków nie dorównała więc tej z wiosny 2020 r., czyli pierwszych miesięcy pandemii Covid-19. W marcu tamtego roku wartość gotówki w obiegu podskoczyła o 26,3 mld zł, czyli o 11,6 proc., a w kwietniu o 20,2 mld zł, czyli 8 proc.
Lutowy wzrost zapotrzebowania na gotówkę był też mniejszy niż w apogeum globalnego kryzysu finansowego z 2008 r. Wówczas w październiku wartość takiego pieniądza w obiegu wzrosła o niemal 10 proc. rok do roku.
Jak zauważył niedawno w rozmowie z „Parkietem” Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku, duża część pieniędzy, które Polacy wypłacili z banków w lutym, zasiliło ich oszczędności na czarną godzinę. Częściowo kupiono za nie waluty obce. To oznacza, że te pieniądze nie zostaną przeznaczone na konsumpcję w momencie, gdy zwolni wzrost dochodów do dyspozycji.
Innego zdania są ekonomiści z Pekao, którzy uważają, że już w marcu duża część gotówki wróciła do banków, albo została wydana, czyli wróciła na konta przedsiębiorstw.