Jego obowiązki przejął tymczasowo premier Mateusz Morawiecki.
– Kiedyś rynki finansowe słuchały i interpretowały każde słowo ministra finansów, a jego odejście czy dymisja była dużym wydarzeniem – przypomina prof. Marina Noga w Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu, b. członek Rady Polityki Pieniężnej. – Oczywiście nie wszystkich, ale tych którzy mieli silną pozycję w rządzie i duży wpływ na kreowanie nie tylko polityki fiskalnej i finansowej państwa, ale też szerzej – gospodarczej.
Obecnie jednak sytuacja wygląda zgoła inaczej. Jak ocenia prof. Noga, za rządów PiS minister finansów „nie trzęsie" już rynkami, pełni raczej rolę głównego księgowego kraju i poborcy podatków. W efekcie rezygnacja ministra finansów Tadeusza Kościńskiego, który wziął na siebie polityczną odpowiedzialność za błędy przy wdrażaniu Polskiego Ładu, ogłoszona w miniony poniedziałek, praktycznie nie wywołała żadnych reakcji na notowaniach złotego czy obligacji.
Mało zagranicy
– Rynki nie reagują, bo mają świadomość, że akcenty decyzyjne są ułożone wedle innego klucza niż w przeszłości, a minister finansów pełni mniej eksponowane role – komentuje Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. – Inne sprawa, że w miarę dobra sytuacja dochodowa budżetu trochę usypia czujność rynków finansów. Na rynku długu zaś jest coraz mniej inwestorów zagranicznych, ich zaangażowanie w polskich obligacjach jest rekordowo niskie. Uważam, że to najważniejsza przyczyna braku reakcji na rezygnację ministra Tadeusza Kościńskiego – dodaje Benecki.
– Oczywiście byłoby przesadą stwierdzenie, że dla rynków nie ma żadnego znaczenia, kto stoi na czele resortu finansów, ale ich zainteresowanie dotyczy raczej kwestii emisji papierów – mówi Janusz Jankowiak. – Ale rzeczywiście rola ministra finansów w rządzie PiS jest sukcesywnie marginalizowana.