Możemy dopuścić, że deficyt nominalny zostanie trochę zwiększony, ale strukturalny nie powinien się zwiększyć w stosunku do ubiegłego roku – oznajmił w piątek w radiowej „Jedynce” wiceminister finansów Ludwik Kotecki. Prezes Narodowego Banku Polskiego Sławomir Skrzypek ocenił, że „kolejna korekta budżetu wydaje się niezbędna”. Obaj odnosili się do informacji, że deficyt budżetu po lutym wyniósł 5,5 mld zł, a więc 30 proc. poziomu zapisanego na cały rok.
[srodtytul]Czekanie na rozwój sytuacji[/srodtytul]
Niedługo potem inny przedstawiciel MF zdecydowanie odrzucił możliwość korekty ustawy. – Ministerstwo Finansów nie planuje podwyższenia deficytu budżetu zaplanowanego na poziomie 18,2 mld zł – zaznaczyła wiceszefowa resortu Elżbieta Suchocka-Roguska. – Zwykle pierwsze półrocze pod względem dochodów jest słabsze niż drugie – podkreśliła.Podczas czwartkowej debaty Sejmowej na temat kondycji budżetu minister finansów Jacek Rostowski nie wykluczył nowelizacji ustawy, ale podkreślał, że na razie dochody są na dobrym poziomie.
Ekonomiści uznali więc, że MF poczeka jeszcze z ostateczną decyzją. – Minister najwyraźniej uznał, iż dane makroekonomiczne, jakimi dysponuje za rok ubiegły oraz za dwa pierwsze miesiące tego roku, nie wystarczają jeszcze jemu i rządowi na sformułowanie oceny dotyczącej rozwoju sytuacji budżetowej – ocenił Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club.
Tezę tę potwierdził Michał Boni, minister w Kancelarii Premiera. – Na początku marca nie można powiedzieć, jak to będzie wyglądało. Zakładamy przegląd budżetowy w maju– czerwcu i zobaczymy, jak wtedy będzie wyglądała sytuacja. Deficyt trzeba trzymać pod kontrolą, ale trzeba też wiedzieć, jakie są możliwości rolowania długu publicznego – stwierdził.