"Zgodnie z oczekiwaniami początek roku przyniósł gwałtowny spadek obrotów towarowych. Szybko kurczący się handel w skali globalnej i nadal szybko pogarszające się perspektywy dla strefy euro powodują, że rok 2009 upłynie pod znakiem spadku zarówno eksportu jak i importu" - powiedział ekonomista Banku BPH Adam Antoniak.
Jego zdaniem, spadek importu był w styczniu głębszy od spadku eksportu, co wpisuje się w scenariusz spadku inwestycji. Pierwszych wzrostów eksportu i importu należy się spodziewać dopiero w IV kw. 2009 r. i to w głównej mierze w związku z niską bazą odniesienia.
"Przy niższym niż przed rokiem deficycie handlowym i wyraźnie niższym deficycie na rachunku dochodów, ze względu na pogorszenie wyników finansowych przedsiębiorstw bezpośredniego inwestowania, prognozujemy zawężenie deficytu C/A w całym 2009 r. do 4,3% PKB" - oszacował Antoniak.
Z ekonomistą zgadzają się eksperci innych banków, podkreślając, że dane nie odbiegają od oczekiwań, więc ich wpływ na sytuację rynkową nie powinien być znaczący. Niemniej dane wyraźnie pokazują, że Polska gospodarka w coraz większym stopniu odczuwa skutki spowolnienia gospodarczego za granicą, w szczególności w strefie euro, która jest naszym głównym partnerem handlowym.
"Dane podkreślają, że recesja u naszych głównych partnerów handlowych przekłada się bezpośrednio na spadek polskiego exportu, w ślad za exportem już trzeci miesiąc z rzędu spada import. Jest to skutkiem faktu, że sporą część polskiego importu stanowi import zaopatrzeniowy, który jest wykorzystywany przy produkcji towarów przeznaczonych na eksport" - oszacował ekonomista Banku Millennium, Grzegorz Maliszewski.