Deficyt obrotów bieżących wyniósł w styczniu 1,1 mld euro – podał w piątek Narodowy Bank Polski. Ekonomiści spodziewali się, że ujemne saldo przekroczy 1,3 mld euro. Analitycy prognozowali duży spadek eksportu i nieco mniejszy importu. Pomylili się: eksport wprawdzie spadł o 25 proc., ale to o 5 pkt proc. mniej od oczekiwań. Import zmniejszył się w jeszcze większym stopniu – dlatego mieliśmy do czynienia z najmniejszym od ponad dwóch lat deficytem handlowym – nie przekroczył 450 mln euro. W poprzednich trzech miesiącach deficyt był na poziomie ponad 1,5 mld euro.
[srodtytul]Deprecjacja pomogła[/srodtytul]
Spadek importu to efekt osłabienia konsumpcji, a także – o tym wiemy już od kilku miesięcy – zahamowaniem inwestycji. Analitycy BRE Banku dostrzegają jednak pozytywne zjawiska po stronie eksportu. Jakie? „Pierwsze symptomy stabilizacji aktywności w sektorze przemysłowym, a także możliwy wzrost handlu przygranicznego i reeksportu” – napisali w piątkowej nocie dla klientów.
Handel przygraniczny i sprzedaż wyrobów, które zostały wcześniej sprowadzone do Polski, mają szanse się zwiększać dzięki dużemu osłabieniu złotego, które zwiększa atrakcyjność dokonywania zakupów w naszym kraju – chodzi np. o paliwa albo artykuły żywnościowe (w ramach handlu przygranicznego), ale też o samochody, które – jak wynika z informacji w prasie – są obecnie chętnie kupowane u nas przez Niemców.
[srodtytul]Korzystne dla złotego[/srodtytul]