Ekonomiści nie wierzą, że deficyt zamknie się kwotą 18, 2 mld złotych

W tym tygodniu Ministerstwo Finansów ma zakończyć prace nad tegorocznym harmonogramem dochodów i wydatków.

Publikacja: 16.03.2009 07:20

Dokument pokaże, jakie może być saldo budżetu w kolejnych miesiącach 2009 r. Dla rynku harmonogram jest wskazówką, kiedy resort spodziewa się większych wydatków i jak dużych emisji papierów skarbowych oczekiwać w różnych okresach roku.

Tegoroczne zestawienie MF pokaże także, jak szybko ujemne saldo dochodów i wydatków (na koniec lutego około 5,5 mld zł), zbliżyć się może do poziomu 18,2 mld zł zapisanego jako limit w ustawie budżetowej.

– Wydaje się, że może to nastąpić dość szybko z uwagi na spore płatności wynikające z obsługi zadłużenia – mówi Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego. – Dlatego też harmonogram będzie miał raczej niewielką użyteczność, trudno bowiem przypuszczać, że resort założy w nim przekroczenie ustawowych pułapów – dodaje.

Jeszcze pod koniec marca Polska spłacać będzie około 800 mln euro pożyczki z Klubu Paryskiego. Na rynku jest także około 30 mld zł papierów, które zapadają w maju i w lipcu – czyli wówczas, gdy wielu ekonomistów spodziewa się rewizji założeń budżetu. Analitycy obawiają się, że sygnały o pogorszeniu się sytuacji fiskalnej i możliwych zmianach ustawy wpłyną na wycenę obligacji.

Większość ekonomistów jest zdania, że założony w ustawie deficyt w sytuacji spowolnienia gospodarczego nie jest do zachowania. – Oszczędności, które zostały zaproponowane na początku roku, w wielu przypadkach mają „papierowy” charakter. Cała sytuacja pokazała także, że rząd nie ma zbyt wielu możliwości cięć wydatków – mówi Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao.

W lutym rząd poinformował, że ograniczenia wydatków na wypadek kryzysu sięgną 19,7 mld zł. Połowa oszczędności ma być efektem zmiany zasad finansowania inwestycji infrastrukturalnych (rząd w większym stopniu chce skorzystać z kredytów i z obligacji).

Szacunki analityków wskazują, że deficyt może wynieść od 25 do 35 mld zł. – Trzeba założyć, że rząd będzie zmuszony szukać dodatkowych źródeł dochodu – np. przez podniesienie składki rentowej lub akcyzy na paliwa – mówi Grzegorz Maliszewski, ekonomista Banku Millennium.

Gospodarka krajowa
Zanosi się na dezinflację i obniżki stóp NBP, a zatem i depozytów
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Gospodarka krajowa
Polska gospodarka pod koniec 2024 roku rosła jeszcze szybciej
Gospodarka krajowa
Gospodarka rosła jeszcze szybciej. Są nowe dane o PKB
Gospodarka krajowa
Dane o inflacji najlepsze od lat i najsłabsze od roku
Gospodarka krajowa
Modlitwa polskich firm. Czyli siedem barier głównych
Gospodarka krajowa
Ponad 76 mld zł deficytu w budżecie państwa po marcu