– Poprosiłem o dodatkowe ustalenia między ministrami gospodarki, skarbu i finansów – mówił tydzień temu premier. Jednak wspólnego stanowiska, mimo konsultacji, wciąż nie ma.
Pracownicy kancelarii premiera, z którymi wczoraj rozmawialiśmy, zaznaczyli, że zmiany w programie obrad rządu mogą się zmienić w każdej chwili. Jednak zanim projektowana nowelizacja w tej ważnej dla energetyki ustawie zostanie przyjęta przez rząd, trzeba rozwiązać panujący w rządzie konflikt.
Nadal nie ma bowiem zgody na przykład co do tego, który resort powinien pełnić nadzór właścicielski nad spółkami przesyłowymi. Chodzi o PSE-Operator, Gaz-System i PERN. Obecnie nadzoruje je ministerstwo skarbu. Jednak ministerstwo gospodarki, przy okazji zmian w przepisach, chciałoby przejąć te kompetencje.
Sprawą wetowaną przez resort gospodarki jest również pomysł zwiększenia kompetencji prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Premier powiedział, że popiera pomysł, aby szef URE mógł przejściowo nakładać ceny maksymalne na spółki produkujące prąd. Jak nieoficjalnie wiadomo, wicepremierowi Waldemarowi Pawlakowi jest to nie w smak.
Obszarami spornymi w nowych przepisach są również np. propozycje dotyczące wprowadzania energii elektrycznej na giełdę. Nie ma jeszcze kompromisu co do tego, jaki odsetek sprzedawanej elektryczności miałby być objęty obowiązkiem handlu wolnorynkowego.