Jutro Ministerstwo Skarbu Państwa kończy zbierać informacje od ponad 500 nadzorowanych spółkach. Aleksander Grad, szef MSP, zlecił zarządom firm z większościowym udziałem SP przesłanie informacji o umowach, zleceniach i kontraktach o znacznej wartości i kluczowym znaczeniu dla spółek, a także ich podmiotów zależnych.
Czyżby resort nie ufał zarządom i radom nadzorczym? – Nie jest to przejaw braku zaufania. Chcemy tylko uciąć spekulacje i dać sygnał, że nie będzie przymykać oczu na jakiekolwiek nieprawidłowości – wyjaśnia Maciej Wewiór, rzecznik MSP. Zaznacza, że resort nie zbiera tych danych dla siebie. – To nie my zajmiemy się kontrolą. Poprosiliśmy Centralne Biuro Anty- korupcyjne i Agencję Bez- pieczeństwa Wewnętrznego, aby przyjrzały się i monitorowały umowy – dodaje.
[srodtytul]Na własną odpowiedzialność[/srodtytul]
MSP nie wyznaczyło wartości umów, o których zarządy muszą raportować. Nie było to możliwe ze względu na zróżnicowanie firm. Takie raporty muszą bowiem przedstawić zarówno PGNiG, jak i regionalne PKS-y. Jest to także haczyk na zarządy: same muszą ocenić, które umowy były ważne dla działalności ich firm oraz wartość których była istotna z punktu widzenia skali działalności. A przygotowując dane mają świadomość, że później zweryfikują je służby antykorupcyjne.
Resort skarbu nie nakazał zarządom przesyłania umów czy ich kopii. Mają przedstawić zestawienia, w których wymienione będą ważne transakcje oraz informacje, kiedy i z kim je zawierano i na jaką kwotę. Badaniem objęto okres od początku 2007 r. do 20 marca 2009 r.