- Zrównanie obu indeksów rocznego i kwartalnego na tym poziomie sugeruje jednak, że spowolnienie osiągnęło chyba punkt kulminacyjny, tym bardziej że indeks półroczny jest nawet o jeden punkt wyższy. Rzeczywiście spadek produkcji sprzedanej przemysłu w lutym był niższy od styczniowego, chociaż sprzedaż detaliczna zanotowała po raz pierwszy od czterech lat ujemną dynamikę - podano w komunikacie.
Analitycy PKPP podkreślają, że eksport styczniowy uległ redukcji o jedną czwartą, ale w tym samym miesiącu znacznie szybciej malał import, a do Polski napłynęło o jedną trzecią więcej inwestycji zagranicznych niż rok temu. Słaby złoty podnosi konkurencyjność naszego eksportu oraz sprzyja relokacji produkcji przez zagraniczne koncerny właśnie do Polski.
- Obok absorpcji funduszy unijnych i nadziei na to, że inercja dynamiki konsumpcji indywidualnej zapobiegnie jej znacznemu spadkowi, zanim poprawi się koniunktura na rynkach eksportowych, to jedyne szanse na to, że gospodarka nie wpadnie w recesję. Trzeba się jednak liczyć z dalszym pogorszeniem stabilności makroekonomicznej, a zwłaszcza wzrostem bezrobocia, deficytu budżetowego, oraz pogorszeniem kondycji finansowej przedsiębiorstw - czytamy w raporcie.
Indeks popytu globalnego, który ocenia konsumpcję krajową, eksport, inwestycje krajowe i zagraniczne, spadł o 2 pkt kwartalnie (do 32 pkt) i o 1 pkt rocznie (do 30 pkt)
- Jest to najniższe notowanie rocznego indeksu popytu dotąd zarejestrowane w historii indeksu. Wszystkie komponenty globalnego popytu wykazują tendencje spadkowe - wynika z komunikatu.