Wypowiedź, która pojawiła się tuż po publikacji przez NBP najnowszej projekcji inflacji i PKB, potwierdza opinię analityków, że członkowie Rady powoli będą zmieniać front i przestaną skłaniać się ku dalszemu zacieśnianiu polityki pieniężnej. O ile scenariusz nakreślony przez ekonomistów NBP zacznie się realizować.
Perspektywy dla gospodarki są gorsze niż jeszcze trzy miesiące temu. NBP przewiduje, że wzrost PKB spowolni do 2,1 proc. w 2013 r. z 2,9 proc. w tym roku i 4,3 proc. w ubiegłym. Rok 2014 ma przynieść ożywienie, ale tylko do 3 proc. Jeszcze w marcowej prognozie spodziewano się wzrostu PKB szybszego o 0,2 pkt proc.
Gospodarka w przyszłym roku wyhamuje głównie za sprawą niższej dynamiki popytu krajowego. Wzrost nakładów inwestycyjnych ma spowolnić do 0,1 proc. z blisko 5 proc. prognozowanych na ten rok. O mniej niż 2 proc. r./r. ma wzrosnąć konsumpcja prywatna. Niższy ma być wzrost płac, jednak wolniej będą też rosły ceny. Średnioroczna inflacja ma spaść w przyszłym roku do 2,7 proc., a w kolejnym do 1,8 proc. To przy założeniu, że mocniejszy będzie złoty, a więc i tańszy import, a ceny surowców energetycznych i rolnych niższe. Analitycy NBP spodziewają się też, że w 2014 r. dojdzie do obniżek podstawowej stopy podatku VAT do poziomu z 2010 r.
– Wyniki projekcji potwierdziły scenariusz wyraźnego spowolnienia gospodarki i wskaźnika inflacji. Tym samym nie uzasadniają utrzymania „nieformalnego" restrykcyjnego nastawienia Rady – ocenia Aleksandra Świątkowska, ekonomistka BOŚ Banku.