Polska gospodarka nie ma szans na powtórzenie w 2018 r. ubiegłorocznego wyniku, gdy prawdopodobnie powiększyła się o 4,4–4,5 proc. – najbardziej od 2011 r. O wyraźnym spowolnieniu też nie ma jednak mowy. Tempo wzrostu PKB powinno bowiem oscylować wokół 4 proc. rok do roku. Takie są przeciętne oczekiwania ekonomistów uczestniczących w konkursie prognoz kwartalnych. W obecnej rundzie prognostycznej, obejmującej cztery najbliższe kwartały, swoje przewidywania nadesłało 36 zespołów analitycznych, głównie z instytucji finansowych, ale również z uczelni ekonomicznych.
Zmiana struktury wzrostu
Choć pod względem tempa wzrostu gospodarki bieżący rok powinien być zbliżony do ubiegłego, struktura tego wzrostu wyraźnie się zmieni. Ekonomiści powszechnie oczekują, że zwiększy się rola inwestycji, które na ścieżkę wzrostu wróciły dopiero w II kwartale 2017 r., po pięciu z rzędach kwartałach spadków. W całym minionym roku nakłady brutto na środki trwałe zwiększyły się prawdopodobnie o około 3 proc. W 2018 r., jak sugeruje mediana prognoz uczestników konkursu, zwiększą się o 7,6 proc. Optymiści spodziewają się nawet dwucyfrowej dynamiki inwestycji.
To powinno złagodzić skutki hamowania wzrostu konsumpcji. W ub.r. wydatki gospodarstw domowych zwiększyły się prawdopodobnie o blisko 5 proc., ale w 2018 r. ich wzrost zwolnić ma do około 4,2 proc.
Będzie to efekt nie tylko wysokiej bazy odniesienia dla tej zmiennej. Mniej wyraźna niż w 2017 r. będzie poprawa sytuacji na rynku pracy. Stopa bezrobocia w ciągu roku spadnie, jak przewidują przeciętnie ekonomiści, do 5,9 proc. z około 6,5 proc. obecnie. Tymczasem w ub.r. zmalała o 2 pkt proc. Jednocześnie przyspieszy prawdopodobnie inflacja, hamując wzrost realnych dochodów gospodarstw domowych.
Stabilizacja złotego
Zdaniem uczestników konkursu w 2018 r. indeks cen konsumpcyjnych będzie rósł średnio w tempie 2,3 proc. rok do roku, po 2 proc. w ub.r. Większość z nich zakłada, że Rada Polityki Pieniężnej zareaguje na to podwyżką stóp procentowych dopiero w IV kwartale. Ale aż 13 uczestników konkursu spodziewa się jeszcze późniejszego zaostrzenia polityki pieniężnej. Gołębia postawa RPP nie będzie sprzyjała aprecjacji złotego. Za euro przez cały rok będziemy płacili około 4,17–4,19 zł.