Rośnie fragmentacja w globalnym handlu, wygrywają „łącznicy”

Dochodzi do rekonfiguracji przepływów przede wszystkim bezpośrednich inwestycji zagranicznych, a pewnie niedługo handlu zagranicznego – mówi o sytuacji w światowej gospodarce prof. Beata Javorcik, główna ekonomistka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.

Publikacja: 21.03.2025 06:00

Prof. Beata Javorcik, główna ekonomistka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju

Prof. Beata Javorcik, główna ekonomistka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju

Foto: Alex Kraus/Bloomberg

W swoim najnowszym raporcie EBOR wskazuje m.in. na różnicę w tempie wzrostu gospodarczego pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Europą. Nie wygląda to dla nas optymistycznie.

Prof. Beata Javorcik: Globalnie wzrost gospodarczy jest stabilny, acz bez szaleństwa w kontekście historycznym. Natomiast rzeczywiście dla naszego regionu ważna jest różnica w stopie wzrostu pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Europą. Stała się ona bardzo widoczna od 2023 r. i w najbliższym okresie będzie się utrzymywała. Pomimo ostatnich zawirowań na amerykańskich rynkach finansowych i niepewności spowodowanej nową polityką handlową, indeks PMI nadal pokazuje bardziej optymistyczne nastroje panujące wśród firm w USA niż w Europie, szczególnie w przemyśle.

Warto też zwrócić uwagę na trendy średniookresowe. Od 2003 do 2023 r. w gronie 2 tys. firm, które są w globalnej czołówce wydatków na badania i rozwój, wzrosła reprezentacja firm z USA (do około 35 proc.). Bardzo silnie urósł też udział firm chińskich – z około 5 do 25 proc. Jednocześnie mocno spadł udział firm europejskich, z około 35 do 20 proc. To jest to, o czym mówi raport Draghiego. To będzie miało wpływ na średnio- i długookresowy wzrost Europy.

Na liście 2 tys. firm, które wydają najwięcej na badania i rozwój, są tylko trzy firmy z regionów, gdzie działa EBOR: Aselsan (producent elektroniki na potrzeby przemysłu zbrojeniowego) oraz dwie firmy farmaceutyczne: Gedeon Richter z Węgier i Krka ze Słowenii.

Tak. Te dane są bardzo ważne, bo pokazują, że nasz region musi zmienić swój model wzrostu na taki, który jest napędzany własnymi innowacjami. A to trudne, jeśli nie ma nas wśród firm najwięcej inwestujących w badania i rozwój, i gdy konkurencja z Chin rośnie.

Piszecie w nowym raporcie też o rosnącej fragmentacji w globalnym handlu i inwestycjach.

O ile poprzednio mówiliśmy o tym, że gospodarka światowa rozpada się na dwa bloki rywalizujące ze sobą, o tyle teraz już trudno o nich mówić. Bardziej dochodzi do rekonfiguracji przepływów przede wszystkim bezpośrednich inwestycji zagranicznych, a pewnie niedługo handlu zagranicznego. Pokazujemy drastyczny spadek napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych do Rosji oraz duży, o prawie połowę, do Chin. On wynika przede wszystkim z mniejszego zainteresowania inwestorów ze Stanów Zjednoczonych i całego bloku zachodniego. Dodam, że patrzymy tu wyłącznie na projekty greenfield, czyli to nie jest pełen obraz, ale dość ważny miernik tego, co się dzieje.

Czytaj więcej

Beata Javorcik: raport Draghiego wstrząsnął europejskim establishmentem

A kto wygrywa, jeśli chodzi o napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych?

Bardzo dużo dzieje się na Bliskim Wschodzie, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Arabii Saudyjskiej, Egipcie. W tych krajach rośnie liczba inwestycji ze świata zachodniego, jak również z Chin oraz z krajów „neutralnych” – czyli spoza bloków zachodniego oraz chińsko-rosyjskiego.

Widać także bardzo duże zainteresowanie inwestorów zachodnich, przede wszystkim amerykańskich, Indiami. Tam mamy podwojenie inwestycji w ostatnich trzech–czterech latach. W mniejszym stopniu, ale wygrywa też Wietnam. Stamtąd zaczęto mocno eksportować na rynek amerykański po tym, jak w 2018 r. pierwsza administracja prezydenta Trumpa wprowadziła cła na import z Chin.

Spośród krajów, w których działa EBOR, widzimy też większe zainteresowanie inwestorów z zewnątrz Kazachstanem czy Uzbekistanem. Te kraje, jak również Egipt czy Zjednoczone Emiraty Arabskie, nazywa się ostatnio „connector countries” [„łącznikami” – red.]. One wygrywają, bo utrzymują dostęp zarówno do rynków wschodnich, w tym chińskiego, jak i do zachodnich.

Jak wypada na tym tle Polska?

Polska na poziomie inwestycji greenfield wygląda dobrze, ma ich stały napływ. Widać mały spadek od 2022 r., ale jest dobrze.

A nowa administracja Donalda Trumpa? Co ona oznacza dla naszego regionu?

Jest tu kilka wątków. Po pierwsze, to oczywiście cła. Takie proste wyliczenie wskazuje, że podwyżka amerykańskich ceł o 10 proc. miałaby dla Polski stosunkowo niewielkie znaczenie, odejmując od tempa wzrostu gospodarczego około 0,2 pp. Czyli: zabolałoby trochę, ale nie mocno. Na efekt ceł najbardziej narażone są – spośród krajów EBOR-u – Jordania, Słowacja i Węgry. Jordania eksportuje przede wszystkim tekstylia i biżuterię, Słowacja i Węgry samochody i części do nich.

Po drugie, wydaje się, że większe znaczenie miałby pośredni wpływ polityki USA na gospodarkę Europy Zachodniej, szczególnie niemiecką. Globalnie widzimy coraz większą synchronizację pomiędzy cyklem koniunktury w krajach rozwiniętych a cyklem na rynkach wschodzących i w krajach rozwijających się. Hamowanie PKB Niemiec o 1 proc. przekłada się na spadek tempa wzrostu w regionach EBOR średnio o 0,8 proc. Ta korelacja jest większa m.in. dla Turcji, Węgier czy Słowacji niż dla Polski.

Pamiętajmy, że o ile udział eksportu z Polski do USA jest relatywnie niewielki, o tyle dla Unii jako całości Stany Zjednoczone są najważniejszym rynkiem eksportowym. Przykładowo, na rynek amerykański kierowane jest 20 proc. eksportu samochodów z Niemiec. Jeśli te relacje będą się pogarszać, będzie to miało wpływ nie tylko na koniunkturę w Niemczech, ale także w regionie.

Czytaj więcej

Jak przedłużyć złoty wiek, czyli co dalej z polską konwergencją?

Zwracacie też uwagę na

kwestię zamrożonej – na razie tymczasowo – pomocy finansowej USA dla części krajów.

Gdyby została ona zawieszona na stałe, to najmocniej ucierpiałaby na tym spośród krajów EBOR Ukraina (gdzie pomoc USA przekracza 9 proc. PKB) oraz Jordania, Liban i Mołdawia (1,6–3,4 proc. PKB). To byłoby bolesne, szczególnie że np. w Mołdawii sytuacja jest bardzo ciężka po odcięciu dostaw gazu przez Rosję do Naddniestrza.

Czy polityka Donalda Trumpa to też ryzyko globalnie wyższych stóp procentowych?

Ostatnie dane z USA pokazują wzrost oczekiwań inflacyjnych wśród konsumentów. Dużo się o tym mówi, że polityka Trumpa będzie oznaczać powolniejsze obniżki stóp procentowych przez Fed, czyli wyższe koszty pożyczania na światowych rynkach. One mają największe znaczenie dla krajów, które mają krótkoterminowe zadłużenie w walutach obcych. To nie są kraje Europy Centralnej, to raczej np. Mongolia, Tadżykistan czy Białoruś.

Ale na nasz region wyższe stopy procentowe też będą miały wpływ, poprzez presje fiskalne. Będą oznaczały wyższy koszt obsługi długu, a budżety są wszak bardzo napięte z powodu wydatków na zbrojenia. Podejmują je nie tylko Polska czy kraje bałtyckie, ale też spośród krajów EBOR-u m.in. Liban, Armenia, Kirgistan, Grecja, Serbia czy Tunezja. W warunkach, gdy wydatki na bezpieczeństwo są postrzegane jako konieczne, i gdy bardzo trudno jest obcinać wydatki socjalne, to trzeba będzie oszczędzać na badaniach i rozwoju, czyli na inwestycjach w przyszły wzrost gospodarczy. W UE trochę bilansować będą to fundusze unijne, które zmuszają kraje do inwestycji.

Pozwolę sobie dopytać o polski wzrost gospodarczy. EBOR zrewidował jego prognozę na 2025 r. w dół, do 3,4 proc. z 3,8 proc. w raporcie z września 2024 r. Polska nie jest wyjątkiem i rewizje w dół dotyczą niemal wszystkich krajów naszego regionu. Z czego to wynika, z rozczarowującego popytu zewnętrznego?

Tak, to on sprawił, że obniżyliśmy prognozy. Niemniej na tle regionu Polska wygląda bardzo dobrze. To się wiąże z faktem, że jako gospodarka większa i bardziej zdywersyfikowana, może liczyć na popyt wewnętrzny i jest mniej zależna od rynków eksportowych. Jednocześnie zauważamy pewien pesymizm biznesu. On przekłada się na niższą produkcję i inwestycje. Nadzieją jest napływ funduszy unijnych.

Należy też podkreślić, że gdyby doszło do trwałego pokoju w Ukrainie, to Polska brałaby czynny udział w jej odbudowie. Po pierwsze, ze względów geograficznych mogłaby być istotnym hubem logistycznym. Po drugie, Polska z dużym i zdywersyfikowanym przemysłem mogłaby odpowiadać na szeroki popyt związany z odbudową. Po trzecie, duża liczba uchodźców i wcześniejszej emigracji ekonomicznej oznacza, że byłoby łatwiej nawiązać pewne kontakty biznesowe. Literatura pokazuje, że migranci są pomostem między krajami i bardzo często otwierają biznesy typu import-eksport.

CV

Beata Javorcik

Profesor Beata Javorcik od września 2019 r. jest główną ekonomistką Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Na czas sprawowania tej funkcji zawiesiła pracę naukową na Uniwersytecie Oksfordzkim, na którym wykłada od 2010 r. Javorcik jest pierwszą kobietą, która uzyskała tytuł profesora ekonomii tej uczelni. Wcześniej pracowała m.in. w Banku Światowym. Doktorat w dziedzinie ekonomii uzyskała na Uniwersytecie Yale.

Gospodarka światowa
Szwedzka Klarna wchodzi na amerykański rynek dostaw żywności
Gospodarka światowa
Stopy procentowe w Banku Anglii bez zmian
Gospodarka światowa
Cięcie stóp w Szwajcarii. Ostatnie w tym roku?
Gospodarka światowa
Zaskakujące dane o cenach niemieckich producentów
Gospodarka światowa
Inwestorzy odwrócili się od akcji amerykańskich, ale mogą wrócić
Gospodarka światowa
Aresztowanie lidera opozycji wywołało krach na rynku
Gospodarka światowa
Stopy procentowe w USA bez zmian. Fed podnosi prognozę dla inflacji i tnie dla PKB