Nie tylko koronawirus szkodzi

Propozycje FOR, które mają ratować firmy i miejsca pracy.

Publikacja: 27.03.2020 05:07

Leszek Balcerowicz, szef FOR.

Leszek Balcerowicz, szef FOR.

Foto: Archiwum, Robert Gardziński

– Pandemia koronawirusa już teraz wywiera ogromny negatywny wpływ na gospodarkę. Jego złagodzenie powinno służyć dwóm celom: wsparciu osób tracących dochody przez to, że nie mogą pracować z powodu pandemii, oraz zapobiegnięciu upadłości firm, które nie mogą funkcjonować z powodu pandemii, tak aby po jej zakończeniu ich pracownicy mogli wrócić do pracy – przekonywał w czwartek w czasie wideokonferencji Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju poświęconej skutkom gospodarczym wywołanym pandemią Aleksander Łaszek, główny ekonomista FOR.

Tłumaczył, że część osób na umowach cywilnoprawnych i samozatrudnionych w branżach dotkniętych pandemią już straciła źródła dochodów. Ponadto dla firm pozbawionych przychodów wypłacanie osobom zatrudnionym na umowę o pracę wynagrodzeń oraz odprowadzanie od nich składek ZUS i NFZ oraz zaliczek na PIT stwarza ryzyko bankructwa i likwidacji miejsc pracy. – Rząd, przygotowując rozwiązania mające ograniczyć skutki pandemii, dostrzega problemy obu grup, jednak zaproponowane rozwiązania są zbyt skomplikowane – przekonywał Aleksander Łaszek. – Po pierwsze, polski system podatkowy jest jednym z najbardziej skomplikowanych i czasochłonnych w UE. Z tego powodu dodatkowe modyfikacje w momencie, gdy należy ograniczyć kontakty międzyludzkie, w tym na linii obywatel–administracja, należy uznać za błąd. Po drugie, w tej chwili trudno jednoznacznie wskazać wszystkie osoby i firmy dotknięte kryzysem – tłumaczył.

FOR ma inne propozycje. Osoby samozatrudnione oraz te, które pracują na umowie cywilnoprawnej, miałyby otrzymać miesięczne świadczenie w wysokości 1500 zł, wypłacane przez trzy miesiące. Dla osób, których przychody w 2020 r. spadły o 25 proc. w stosunku do 2019 r., świadczenie byłoby bezzwrotne. Pozostali rozliczyliby się z tego świadczenia przy wypełnianiu PIT za 2020 r. Gdyby ich pensja spadła o mniej niż 25 proc., zwróciłyby część świadczenia. Gdyby w ogóle nie spadła, zwróciłyby pełną kwotę, bez odsetek. – Byłaby to dla nich nieoprocentowana pożyczka, która w tej sytuacji też ma sens – mówił Łaszek.

FOR ma też propozycję dla osób pracujących na etacie. Proponuje dla nich ulgi w składkach ZUS, NFZ oraz zaliczkach na PIT płaconych przez pracodawcę. W efekcie związane z ich zatrudnieniem koszty pracy czasowo obniżyłyby się o 40 proc. – Pozwoli to zapobiec likwidacji wielu miejsc pracy. Pozostałe 60 proc. kosztów pracy będzie zależało od negocjacji pracowników i pracodawców – w niektórych przypadkach pracodawcy wezmą wszystko na siebie, w innych pracownicy będą musieli się zgodzić na tymczasową obniżkę wynagrodzenia – mówił główny ekonomista FOR. Tłumaczył, że każda firma będzie mogła przesunąć płacenie składek i zaliczek za najbliższe trzy miesiące do końca roku. To samo będzie dotyczyło składek płaconych za samego przedsiębiorcę. Firmom, których przychody w okresie od października 2019 r. do września 2020 r. spadną o 25 proc. w stosunku do tego samego okresu roku poprzedniego, składki i opłaty zostaną umorzone.

– Koszt tych rozwiązań będzie zależał od długości pandemii i stanu gospodarki światowej – mówił Aleksander Łaszek. Dopłaty dla 2 mln osób na umowach cywilnoprawnych i samozatrudnionych to koszt ok. 10 mld zł, który zdaniem FOR można pokryć z likwidacji 13. emerytury. Natomiast zwolnienia dla osób na etatach to kwota 15–30 mld zł, w zależności od odsetka firm, które z nich skorzystają. Ten wydatek można pokryć z pieniędzy UE.

Zdaniem FOR to, co dziś dzieje się w gospodarce, może się mocno przełożyć na wzrost liczby zatorów płatniczych, które i tak są zmorą polskich firm. – Dlatego trzeba dążyć do zapewnienia firmom płynności – przekonywał Łaszek. Przypomniał, że rząd planował, iż na koniec tego roku dług sektora finansów publicznych sięgnie 2,2 proc. PKB. – Teraz można szacować, że będzie to 6–7 proc., a może i więcej – oceniał ekonomista.

Jego zdaniem, gdy sytuacja po pandemii zacznie się poprawiać, rząd będzie szukał dodatkowych pieniędzy. Czekają nas podwyżki podatków i nowe opłaty. Najmocniej mogą je odczuć przedsiębiorcy.

– Będzie tendencja, by wszystkie problemy gospodarcze zwalać na koronawirusa. Trzeba więc przypominać, że Polska ma dziś mniejsze możliwości wydawania pieniędzy na ratowanie gospodarki, firm i miejsc pracy z powodu nieodpowiedzialnej polityki rządu w czasach dobrej koniunktury – mówił Leszek Balcerowicz, szef FOR. psk

Gospodarka krajowa
Przedsiębiorczość w Polsce na tle Europy
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Gospodarka krajowa
PMI dla polskiego przemysłu najwyżej od 2,5 roku. Ale są też gorsze informacje
Gospodarka krajowa
Wskaźnik PMI dla Polski wzrósł do 49,2 pkt w październiku; konsensus: 48,4 pkt
Gospodarka krajowa
Skąd wziąć pieniądze na zbrojenia? Podatek obronny dzieli ekonomistów
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Gospodarka krajowa
Obniżka stóp NBP w szczycie inflacji?
Gospodarka krajowa
GUS: inflacja w październiku jeszcze w górę. Odczyt zgodny z konsensusem