Piątek przyniósł wyraźne podbicie podaży, podczas gdy poniedziałkowy handel określić już można było mianem paniki. Ostatnie 24 godziny przyniosły jednak spodziewane odbicie i próbę stabilizacji nastrojów. Kluczowym czynnikiem generującym zmienność jest polityka handlowa Stanów Zjednoczonych, która „wywróciła globalny stolik” wzajemnych relacji państwowych. Czynnikiem dodatkowym jest fakt, iż spora część rynku zakładała (i zakłada dalej), iż stanowiska Trumpa traktować należy jako element pozycjonowania się w negocjacjach, a nie realne scenariusze wydarzeń. Stąd tak duża reakcja na ruch wykonany drugiego kwietnia. Klimat rynkowy zaczyna się jednak nieco poprawiać, gdyż ze środowiska Trumpa przebijają się nawoływania do potencjalnego zmiękczenia stanowiska lub jego modyfikacji. Tylko we wtorek Scott Bessent, sekretarz skarbu Stanów Zjednoczonych, powiedział w CNBC, iż eskalacja na linii z Chinami jest błędem. Dodatkowo warto wspomnieć o ostatnich negatywnych głosach z Wall Street, zasadnych po ok. 20-proc. przecenie tamtejszego rynku. W tle obserwujemy rosnące oczekiwania na globalne luzowanie polityki monetarnej. Lokalnie przekłada się to na formowanie konsensusu cięcia stóp o 100–125 pkt baz. w tym roku ze strony RPP. W połączeniu z ostatnim podbiciem risk-off wydaje się, iż to jest głównym powodem zauważalnego osłabienia PLN. Kluczem do nastrojów globalnych pozostaje jednak stanowisko Trumpa i wyczekiwane ograniczenie ryzyk dla globalnego wzrostu.