Po poniedziałkowej sesji, którą większość indeksów akcji spędziła na odrabianiu strat powstałych po niskim otwarciu, we wtorek giełdy starały się kontynuować odreagowanie, choć już przy ograniczonej pewności siebie popytu. I o ile amerykańskie indeksy po kilku kwadransach zwyżek domknęły podażowe luki z poniedziałku, o tyle europejskim indeksom tej mocy już zabrakło.
Czytaj więcej
Amerykański prezydent Donald Trump zaskoczył inwestorów, dokonując szybszych i większych podwyżek ceł, niż się spodziewali. Teraz zaczynają liczyć, jak ta decyzja może wpłynąć na zyski spółek giełdowych. Obawiają się również, że wyższe koszty importu do Stanów Zjednoczonych skłonią Fed do tego, by dłużej wstrzymywał się z dalszymi obniżkami stóp lub nawet zaczął je znów podnosić.
WIG20 co prawda niemal cały dzień zyskiwał, szybko dając sobie radę z poziomem 2400 pkt, ale inwestorzy byli raczej ostrożni. Tym bardziej, że nad kluczową grupą spółek, czyli bankami, kreśli się ryzyko formacji podwójnego szczytu, którego realizacja byłaby oczywiście bolesna dla głównych indeksów. Co podpowiada rynek? Największy bank, czyli PKO BP w styczniu bił historyczne szczyty, natomiast podczas większość wtorkowej sesji spędził na dwudziestym miejscu w WIG20. Najlepszą spółką było zaś Allegro, które z kolei w poniedziałek plasowało się na końcu.
Krajowi inwestorzy na odchodne po wtorkowej sesji zastanawiali się też, co amerykańskie indeksy uczynią po zamknięciu europejskich parkietów - czy po domknięciu spadkowych luk pójdą dalej w górę, w kierunku szczytów, czy też ten typowy ruch techniczny wyczerpie wszystkie siły kupujących. A jeśli z ostatnich tygodni na rynkach można wysnuć jakiś wniosek, to raczej ten, że bardziej prawdopodobny jest ten drugi, co prawda mniej oczywisty scenariusz.