Poranek maklerów: Święty Mikołaj wciąż rozpieszcza inwestorów

Przez ostatni tydzień WIG20 zyskał 0,62 proc. i w piątek ustanowił nowy rekord obecnej hossy. Do szczytów wszech czasów dotarł też amerykański indeks Dow Jones, a coraz bliżej nich są S&P 500 i Nasdaq.

Publikacja: 18.12.2023 08:51

Poranek maklerów: Święty Mikołaj wciąż rozpieszcza inwestorów

Foto: AdobeStock

Minimalnie lepiej spisał się przez ostatnie pięć sesji WIG, który wzrósł o 0,69 pkt. W piątek w trakcie dnia po raz pierwszy w historii przekroczył poziom 79 tys. pkt (nowy szczyt to 79 011,65 pkt), ale kończył ją nieco niżej, w pobliżu 77,6 tys. pkt. Eksperci zwracają też uwagę historyczne rekordy indeksów mWIG40 i sWIG80. Pierwszy z tych indeksów dotychczasowy szczyt sprzed dwóch lat naruszył w piątek na półmetku sesji, ale później się wyraźnie cofnął, co może być nieco niepokojącym sygnałem. Miniony tydzień okazał się szczególnie udany dla graczy z Wall Street. Wyraźna zmiana retoryki Fedu (choć w piątek dwóch przedstawicieli banku centralnego tonowało nastroje) poskutkowała tym, że S&P 500 zyskał w skali całego tygodnia 2,49 proc., Nasdaq 2,85 proc., a Dow Jones aż 2,92 proc. Średnia przemysłowa pobiła przy tym rekord wszech czasów, a dwa pozostałe indeksy wydają się na dobrej drodze do ich osiągnięcia. Choć analitycy przestrzegają, że S&P 500 rośnie już od siedmiu tygodni z rzędu i wydaje się już mocno wykupiony. Przed nami przedostatni przedświąteczny tydzień na rynkach. Inwestorzy mają nadzieję na kontynuację rajdu Świętego Mikołaja, lecz zdaniem analityków nie można wykluczyć scenariusza delikatnej korekty i powrotu do zwyżek w tygodniu pomiędzy Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem, gdy będziemy mieć do czynienia z tzw. window dressing.

Bostic i Williams próbują chłodzić nastroje w USA

Kamil Cisowski, DI Xelion

Piątkowa sesja w Europie rozpoczynała się od wzrostów, ale choć na wielu rynkach były one jeszcze powiększane w godzinach przedpołudniowych, do końca dnia zostały wymazane, a w dwóch przypadkach – FTSE100 (-0,95%) i IBEX (-0,75%) widzieliśmy wręcz dość wyraźną korektę. Stopy zwrotu z DAX, FTSE MiB, Stoxx 600 oraz CAC40 oscylowały wokół zera. Publikowane rano PMI z Europy były pasmem słabych odczytów, nie pozostawiających wątpliwości, że sytuacja w strefie euro pozostaje trudna – na poziomie jej całej wskaźnik dla przemysłu utrzymał się na niezwykle niskim 44,2 pkt., a dla usług spadł z 48,7 pkt. do 48,1 pkt. W obu przypadkach oczekiwano obicia. Szczególnie marnie wyglądały publikacje dla Francji, która w tym roku radziła sobie lepiej niż Niemcy, natomiast niestety wydaje się równać do nich w dół.

WIG20 wzrósł o 0,34%, mWIG40 o 0,01%, a sWIG80 o 0,87%, co jest na tym tle bardzo przyzwoitym wynikiem. Sesji dodawała emocji zapadalność grudniowych kontraktów futures, ale spośród głównych spółek naprawdę duże ruchy zobaczyliśmy tylko na Allegro (+6,43%) i Pepco (+6,97%). W mWIG40 silnie, o 4,76%, rósł Benefit, wnosząc największą kontrybucję do indeksu.

S&P500 spadło w piątek o 0,01%, ale NASDAQ wzrósł o 0,35%. Także amerykańskie dane były w większości nienajlepsze – Emipire State Manufacturing Index spadł do poziomu -14,5 pkt. (prognozy: 2 pkt.), PMI w przemyśle do 48,2 pkt. (prognozy: 49,5 pkt.), solidnie prezentował się tylko ten w usługach (wzrost z 50,8 pkt. do 51,3 pkt.). Dane miały jednak charakter drugoplanowy, ważniejsze były wypowiedzi członków FOMC. J. Williams powiedział CNBC, że jest zbyt wcześnie, by członkowie Komitetu myśleli o obniżkach stóp, bo dopiero oceniają, czy ich obecny poziom jest wystarczająco restrykcyjny, by w ogóle doprowadzić inflację do celu. R. Bostic wypowiedział się z kolei dla Reutersa, mówiąc, że spodziewa się dwóch obniżek stóp w przyszłym roku, ale nie wcześniej niż w 3Q2024. Reakcja długu, dolara i rynku akcji na wypowiedzi była zauważalna, ale spodziewamy się, iż okaże się raczej krótkotrwała, szczególnie że do posiedzenia pozostało jeszcze trochę czasu.

W godzinach porannych słabo, jak zazwyczaj ostatnio, zachowują się rynki azjatyckie, ale dzieje się to w oderwaniu od rosnących kontraktów na amerykańskie indeksy. Spodziewamy się, że czeka nas spokojny tydzień, podczas którego mogą się pojawić problemy z generowaniem kolejnych szczytów – w USA S&P500 rośnie nieprzerwanie od 7 tygodni z rzędu, co jest najdłuższą taką serią od 6 lat, rynek akcji wydaje się mocno wykupiony. Delikatna korekta nie byłaby niczym nadzwyczajnym, zapewne zaledwie przystankiem przed dalszym ruchem w górę w dobrym zazwyczaj okresie między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem. Spodziewamy się dzisiaj neutralnego otwarcia w Polsce i Europie, a później ograniczonej zmienności.

mWIG40 z historycznym rekordem

Piotr Neidek, BM mBanku

Nowy tydzień to nowe rozdanie na rynkach finansowych. Ten będzie szczególnie istotny, gdyż ma miejsce po wygasaniu grudniowej serii derywatów. Zarówno DAX jak i CAC40 ustanowiły ostatnio rekordy wszech czasów. Trwająca od października zwyżka doprowadziła do wykupienia rynków, zarówno we Frankfurcie jak i Paryżu. Nadal jednak trend wzrostowy jest utrzymany, momentum sprzyja bykom a po wybiciu szczytów, wskazana byłaby ucieczka indeksów na północ.

Grudniowy atak szczytowy wciąż może okazać się pułapką hossy. Wprawdzie na Deutsche Boerse wreszcie ruszyła się druga i trzecia linia. Jednakże w kilka dni czy tygodni nie da się odrobić całych zaległości. To, na co byki powinny zwrócić uwagę w najbliższych dniach to poziom 13074 punktów. Jest to podstawa zeszłotygodniowej świeczki i do tej wysokości sytuacja techniczna pozostaje optymistyczna.

Na Wall Street także mniejsze spółki zaczęły radzić sobie coraz lepiej. Po kilkunastu miesiącach przerwy, nad poziom 2000 punktów powrócił Russell2000. W tym roku już dwukrotnie na tej wysokości kończyły się wzrosty indeksu. Czy tym razem nastąpi przełom, może okazać się już na dniach. Ku historycznym szczytom wciąż zmierza S&P500. Do rekordów wszech czasów brakuje już nieco ponad 100 punktów. Przy sprzyjających wiatrach jankeskim bykom może się uda zaatakować 4818pkt. już przed świętami. Na wykresie tygodniowym wciąż postępuje sekwencja okazałych świeczek. A ostatnia z nich posiada właściwości defensywne. Jej podstawa 4593 wyznacza wsparcie na najbliższe dni. Dopóki dzienna cena zamknięcia wypada nie niżej, dopóty sytuacja techniczna sprzyja bykom.

Piątkowe osłabienie złotego współgrało z wygasaniem serii kontraktów na WIG20. Indeks w ostatniej fazie sesji wytracił impet i wrócił do poziomów otwarcia. O ile na wykresie liniowym byki mogą nie widzieć problemów, o tyle na dziennym świecowym sprawa nieco się komplikuje. Mianowicie w piątek uformowana została spadająca gwiazda. Jest to świeczka, która swym górnym cieniem sygnalizuje zmęczenie popytu. Czy jest to oznaka jego wyczerpania czy jedynie chwilowa aberracja w hossie, okaże się na dniach.

Na uwagę zasługują rekordy wszech czasów w wykonaniu sWIG80 oraz mWIG40. O ile indeks małych spółek nie wysyła niepokojących sygnałów, o tyle piątkowe wydarzenia na drugiej linii GPW już tak. Benchmark średniaków po naruszeniu 5863, czyli sufitu sprzed dwóch lat, wycofał się do poziomu z otwarcia sesji. Wybicie się górą z lokalnej konsolidacji może okazać się pułapką hossy. Wyprowadzenie korekty z bieżących poziomów mogłoby okazać się mocno niebezpieczne. W takich momentach jak obecnie temat podwójnego szczytu nabiera na szczególnym znaczeniu.

Z drugiej strony przed zarządzającymi funduszami stoi wyzwanie w postaci „window dressing”. Zamknięcie roku z historycznym rekordem miałoby swoje marketingowe plusy w dalszym pozyskiwaniu kapitałów od inwestorów. Na przestrzeni ostatniej dekady, ostatnie dni roku oraz początek nowego, w zdecydowanej większości przypadków należały do byków. Nie jest to reguła, ale jak na razie Św. Mikołaj dzielnie się spisuje nad Wisłą.

Rynki zagraniczne: Fed na nowej ścieżce

Adam Stańczak, DM BOŚ

W zakończonym tygodniu globalne rynki akcji musiały zmierzyć się z masą danych makro z najważniejszych gospodarek, maratonem posiedzeń władz monetarnych i wreszcie z pytaniami o kondycję rynków w przyszłym roku. Z całości na plan pierwszy wybiło się posiedzenie FOMC i związany z tym sygnał z amerykańskiego banku centralnego o zbliżającym się początku nowego cyklu w polityce monetarnej. Środowy komunikat FOMC i konferencja prezesa Rezerwy Federalnej zawierały w sobie prognozy szybszego od oczekiwań spadku inflacji, niższego wzrostu gospodarczego i wreszcie kluczowe dla inwestorów wskazania, iż członkowie FOMC widzą już na horyzoncie pierwsze obniżki ceny kredytu w 2024 roku. Inaczej mówiąc, czas sygnalizowania przez Fed przestrzeni do jeszcze jednej podwyżki ceny kredytu został zastąpiony sygnałami, iż Rezerwa Federalna skończyła cykl podwyżek, a sytuacja makroekonomiczna zmierza do punktu, w którym pojawi się przestrzeń do pierwszej obniżki stóp procentowych. W praktyce, od środy gracze na rynkach mogli już przestać spekulować na temat szans na kolejną podwyżkę i skupić się na pytaniach, kiedy zacznie się spadek ceny kredytu w USA i o ile Fed obniży stopy procentowe w zaczynającym się za chwilę roku?

Ciekawostką jest, iż wyceny rynku są ciągle znacznie dalej idące od prognoz przedstawicieli Rezerwy Federalnej rysowanej w tzw. dot plot.  Członkowie FOMC widzą przestrzeń do ledwie trzech obniżek stóp procentowych w 2024 roku na sumę 75 punktów bazowych. W tym samym czasie rynek niemal w całości wycenia redukcję ceny kredytu w USA o 150 punktów bazowych w sześciu standardowych krokach, z początkiem cyklu już w II kwartale. W końcówce tygodnia, ostatni element stał się przedmiotem polemik i ostrzeżeń ze strony przedstawicieli Fed, iż prowadzona na rynku rozmowa o marcowej obniżce stóp procentowych jest zdecydowanie przedwczesna. Przeszłość pokazuje jednak, iż zarówno rynek, jak i członkowie FOMC zwykle mylą się w swoich oczekiwaniach wobec przyszłości polityki amerykańskiego banku centralnego. W praktyce już dziś można założyć, że zarówno scenariusze obniżki ceny kredytu o 150 punktów bazowych, jak i redukcji o ledwie 75 punktów są błędne i finalna realizacja wypadnie zapewne gdzieś pomiędzy jednym i drugim ekstremum. Inaczej mówiąc, zarówno -150 pb, jak i -75 pb należy traktować jako granice stożka prawdopodobieństwa, w którym zmieść się plan finalnie zrealizowany przez Rezerwę Federalną.

W kontekście takiej prognozy znacznie ciekawszym staje się pytanie, co naprawdę skłoni Fed do obniżki ceny kredytu? W optymalnym scenariuszu byłby to spadek inflacji z dynamiką, która pozwoli Fed zakładać, iż polityka monetarna osiągnęła swój cel i musi już zmienić się – w zgodzie z podwójnym mandatem Rezerwy Federalnej – na dbałość o wzrost gospodarczy i pełne zatrudnienie. Dla giełd ważna będzie aktualność scenariusza miękkiego lądowania, a więc zmiany w polityce Fed zanim restrykcje w dostępności kredytu pchną gospodarkę w recesję. Niestety, stale nie można wykluczyć scenariusza, w którym Fed owszem obniży cenę kredytu w przyszłym roku szybciej od własnych prognoz, a nawet prognoz rynku, ale zrobi to pod przymusem ograniczenia aktywności gospodarczej i wzrostu bezrobocia. Wówczas to, o czym dziś marzą rynki – obniżka stóp procentowych o 150 punktów bazowych – może okazać się układem sił, w którym zmiany w polityce Fed nie należy przyjmować kreśleniem nowych rekordów hossy czy też nowych rekordów wszech czasów, ale pozycjonowaniem pod spowolnienie gospodarcze. Na poziomie praktycznym oznaczałoby to modelowanie portfeli pod spółki odporniejsze na recesję i mniej wrażliwe na stosunek rynku do ryzyka.

Giełda
Mocne przeceny na spółkach gamingowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Skromny sukces podaży
Giełda
Znów spadki na GPW. Św. Mikołaj już rozdał prezenty?
Giełda
Na GPW znów robi się czerwono. Kulą u nogi jest dzisiaj firma LPP
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
GPW czeka na nowy impuls
Giełda
Wokół zwyżki, a krajowy rynek dalej swoje