W porannych komentarzach analitycy zwracają uwagę jednak na pozytywne akcenty w notowaniach na Książęcej. Należy do nich m.in. całkiem udany finisz sesji (wcześniej w jej trakcie indeks dużych spółek tracił nawet 2 proc.) i wynikająca z tego wyrysowana na wykresie formacja młotka, mogąca oznaczać zainteresowanie strony popytowej. Czy coś z niej dziś wyniknie? O zwyżki mimo wszystko może być trudno, skoro wczoraj na Wall Street znów widoczna była słabość byków.
Obiecująca formacja młotka na wykresie WIG20
Michał Krajczewski, BM BNP Paribas Bank Polska
Słabsza amerykańska sesja w środę wpłynęła na wyraźną realizację zysków podczas wczorajszego handlu na GPW. Seria gorszych od oczekiwań danych z amerykańskiej gospodarki spowodowała powrót obaw o wystąpienie recesji w tamtejszej gospodarce, co negatywnie przełożyło się na indeksy w czwartek. Otoczenie to wpisało się tym samym w obserwowane zatrzymanie wzrostów od początku tygodnia na warszawskim parkiecie. Pierwsza część dnia minęła więc pod znakiem wyraźnej wyprzedaży, a indeks WIG20 tracił nawet w okolicach 2,0%. Wpływ inwestorów zagranicznych widać było, porównując większą korektę największych spółek do mniejszych spadków w segmencie MiŚ. Na notowaniach blue chipów szczególnie ciążyła wyprzedaż akcji Allegro (-8,4%, skutek rekomendacji „sprzedaj” od Goldman Sachs) oraz KGHM (-4,1%, pomimo niewielkich zmian cen miedzi). Na wyraźniejszym plusie były z kolei akcje Kruka (+3,1%). W drugiej części dnia, wraz z rozpoczęciem amerykańskiej sesji obserwowaliśmy natomiast stopniową poprawę nastrojów i odrabianie strat. Finalnie WIG20 zamknął się wprawdzie poniżej 1900 pkt. (-1,22%), wyrysował jednak na wykresie formacje „młotka”, co może oznaczać zainteresowanie strony popytowej.
Pomimo wyraźnego wzrostu zmienności na akcjach, analogicznych ruchów nie dostrzegliśmy w przypadku notowań walut albo obligacji, co również może wspierać tezę o lokalnej korekcie na GPW, a nie szerszej zmianie postrzegania krajowego parkietu. Z drugiej strony czwartkowa sesja na Wall Street również zakończyła się spadkami, przy czym ich skala (do -1,0%) była zdecydowanie mniejsza od tych ze środy, co mimo wszystko może ciążyć na początku sesji w piątek.
W odróżnieniu od poprzednich trzech dni, w piątek kalendarium makroekonomiczne nie jest bogate, a jedynymi interesującymi danymi mogą być te krajowe dotyczące rynku pracy. W związku z tym, nie wykluczone jest utrzymanie nieco gorszych nastrojów na globalnych rynkach. Z drugiej strony w czwartek po sesji wyniki podał Netflix – przynajmniej w notowaniach po sesji kurs akcji tej spółki wzrastał w odpowiedzi na wyższy od oczekiwań wzrost liczby subskrybentów usługi.