Poranek maklerów: Zaskakujące zwyżki po amerykańskich danych o inflacji

Początek dzisiejszych notowań w Europie powinien zdaniem analityków przebiegać na wyraźnych plusach po tym, jak na Wall Street nastąpił wczoraj gwałtowny zwrot i indeksy po początkowych spadkach wywołanych danymi o inflacji ostatecznie zyskały po przeszło 2 proc. Zresztą już w Azji notowania wszystkie indeksy świeciły dziś mocno na zielono, japoński Nikkei zyskiwał nawet 3,4 proc. Daje to nadzieję także na odbicie WIG20, choć według analizy technicznej w dłuższej perspektywie naszemu indeksowi nadal grozi spotkanie z dołkami z 2020 i 2008 r.

Publikacja: 14.10.2022 09:02

Poranek maklerów: Zaskakujące zwyżki po amerykańskich danych o inflacji

Foto: Bloomberg

Imponujący zwrot Wall Street

Kamil Cisowski, DI Xelion

Czwartkowa sesja zgodnie z oczekiwaniami przyniosła ogromne emocje, związane z najważniejszą obecnie publikacją makroekonomiczną, czyli amerykańskimi danymi o inflacji. Pomimo startu handlu w Europie na delikatnych minusach, w trakcie dnia do momentu publikacji danych obserwowaliśmy stopniowy ruch w górę. Wszystko drastycznie zmieniło się z odczytem amerykańskiej inflacji. Wzrost CPI o 0,4% m/m (konsensus: 0,2% m/m), a inflacji bazowej o 0,6% m/m (konsensus: 0,4% m/m), owocujący minimalnym spadkiem głównego wskaźnika z 8,3% r/r do 8,2% r/r oraz wzrostem tego ważniejszego dla Fed z 6,3% r/r do 6,6% r/r, wywołał na rynku prawdziwe tąpnięcie. Główne europejskie indeksy zanurkowały głęboko poniżej poziomów neutralnych, ale jeszcze przed otwarciem w USA rozpoczęła się redukcja strat, wsparta następnie początkiem sesji w Nowym Jorku. Finalnie zamiast przeceny zobaczyliśmy wzrosty od 0,35% (FTSE100) do 1,56% (FTSE MiB).

Nie do końca jasne jest, czemu w reakcji na amerykańskie dane znacznie gorzej niż inne rynki zachowywała się GPW, należy chyba tłumaczyć to samym faktem wystąpienia faktycznej podaży – obroty sięgnęły 1,07 mld zł, a przekroczenie bariery miliarda należy ostatnio na Książęcej do rzadkości. WIG20 spadł o 1,36%, mWIG40 o 0,06%, a sWIG80 o 0,50%. Także w Warszawie są to poziomy daleko odbiegające od minimów, WIG20 odrobił mniej więcej połowę strat, które notował krótko po publikacji amerykańskich danych. Silnie spadały LPP (-5,94%) i PGE (-4,24%), największą negatywną kontrybucję wniosło PZU (-3,76%).

S&P500 wzrosło o 2,60%, a NASDAQ o 2,23%. Są to wartości niemal abstrakcyjne z perspektywy tego, gdzie znajdowały się notowania kontraktów futures bezpośrednio po publikacji słabych danych inflacyjnych. Wystarczy powiedzieć, że po starcie handlu główny indeks testował poziom 3500 pkt., by zamknąć się 170 pkt. wyżej. Zwrot w tej skali na S&P500 nie miał miejsca co najmniej od 1990 r. (tam sięgają dokładne statystyki Bloomberga), ruch od dołka na kontraktach przekroczył 5%. Z perspektywy technicznej można traktować to jako obronę wsparcia w postaci 200-tygodniowej średniej albo 50% zniesienia z hossy lat 2020-2021, początek popytu prawdopodobnie pojawił się wraz z masową realizacją zysków z opcji put, które po danych „weszły w pieniądz”. Dalszy przebieg dnia nosi już typowe znamiona short squeeze i paniki sprzedających. Chcemy też zwrócić uwagę, że publikacja danych inflacyjnych naprawdę nie jest tak zła, jak wskazują główne liczby – motorem inflacji pozostały ceny żywności i czynszów. W obu tych przypadkach na poziomie danych wyprzedzających widać silne spadki, wyłącznie z mechaniki liczenia CPI wynika opóźnienie na poziomie 6-9 miesięcy względem powszechnie dostępnych liczb. Wczorajsze zaskoczenie w znacznie większym stopniu jest po prostu przesunięciem zwrotu o kolejny miesiąc niż powodem do obaw, że w ogóle on nie wystąpi.

Rynki azjatyckie rosną niezwykle silnie, w momencie pisania komentarza Nikkei zyskuje 3,4%. Na starcie handlu w Europie można liczyć nawet na dwuprocentowe zwyżki, ich dalszy los będzie w dużej mierze zależał od danych o sprzedaży detalicznej w USA, opublikowany zostanie także indeks sentymentu Uniwersytetu Michigan. W wielu państwach europejskich, także w Polsce, poznamy finalne dane inflacyjne za wrzesień. Być może nawet ważniejsze okażą się wyniki amerykańskich banków (JP Morgan, Citigroup, Wells Fargo, Morgan Stanley), które rozpoczną główną część sezonu wynikowego w USA. Z pewnością nie należy oczekiwać spokojnego piątku.

Solidne odbicie na Wall Street na przekór inflacji

Krzysztof Tkocz, DM BDM

Czwartkowe notowania na GPW przyniosły kontynuację przeceny, do której tego dnia przyczynił się negatywny odczyt inflacji CPI z USA. Podczas czwartkowych notowań indeks polskich blue chipów przy obrotach sięgających 935 mln PLN stracił 1,4% i zatrzymał się na poziomie 1358,5 pkt. Do najsłabszy walorów wśród spółek reprezentujących WIG20 należały: LPP (-5,9%), PGE (-4,2%) oraz Kęty (-4,0%). Po drugiej stronie przed spadkami „uchowały” się takie podmioty jak: JSW (+2,2%), PKN Orlen (+0,7%) oraz Santander (+0,6%). Również z ujemnymi stopami zwrotu kończyły notowania indeksy średnich i małych spółek, a mWIG40 i sWIG80 straciły odpowiednio: 0,1%/0,5%. Sektorowo najlepiej poradziła sobie chemia zyskując (+3,2%), z drugiej strony największej przeceny doświadczyła „odzieżówka” (-4,7%). Na europejskich parkietach przeważał kolor zielony, DAX poszedł w górę o 1,5%, CAC40 zyskał 1,0%, a FTSE100 zakończył notowania ze zwyżką na poziomie 0,4%. Finalna inflacja CPI w Niemczech za wrzesień wyniosła 10% r/r i była zgodna ze wstępnym odczytem. Pomimo początkowych spadków wywołanych negatywnym odczytem inflacji CPI w USA we wrześniu’22 (wyniosła 8,2% w ujęciu rocznym vs 8,3% w sierpniu i okazała się wyższa od oczekiwań analityków, które kształtowały się na poziomie 8,1%) główne indeksy na Wall Street zaliczyły solidne odbicie. Najwięcej zyskał DJI (+2,8%), dalej był S&P500 ze zwyżką na poziomie (+2,6%), a Nasdaq finiszował z zyskiem na poziomie 2,2%. Dzisiaj w USA rozpoczynamy sezon wyników, jak zwykle jako pierwsze swoje raporty zaprezentują największe banki (m.in. JPMorgan, Morgan Stanley, Citi i Wells Fargo). W Azji Shanghai Composite Index kończy notowania 2,0% na plusie, a Nikkei idzie w górę o 3,3%. Od samego rana kontrakty terminowe na DAX i na amerykańskie indeksy świecą się na zielono, co może zwiastować pozytywne otwarcie na GPW.

WIG20 ma na horyzoncie dołki z 2020 i 2009 r.

Paweł Śliwa, BM mBanku

Dziś na indeksach azjatyckich widać głównie kolor zielony. To mała odmiana po ostatnich spadkowych sesjach. Faworytami inwestorów jest NIKKEI225, który zyskał 3,50% oraz HANG SENG +3,37%. Ten drugi ma co odrabiać, gdyż w kilka tygodni akcje chińskie pokonały drogę od oporu 22700 punktów do wczorajszego minimum 16120 punktów. Jest to cena zbieżna z dołkiem z 2011 roku, co wskazuje, jak niskie są notowania tego indeksu. W przypadku japońskich spółek pojedynczy dzień wzrostów nie wpływa na ogólny obraz wykresu. Dopóki cena pozostaje pod dawnym wsparciem 27300 punktów, to przewaga niedźwiedzi jest ewidentna.

Minusy znajdziemy tylko w dwóch przypadkach. Najwięcej tracą inwestorzy z Nowej Zelandii, gdzie na tablicy pojawiła się liczba -0,53%. W Dżakarcie JCI kończy dzień minimalnie poniżej zera -0,14%.

Europa spokojniej reagowała na wczorajsze informacje rynkowe. Na mocnym plusie jest ATX, który zakończył dzień o 2,18% wyżej niż dzień wcześniej. Bardzo dobrze wygląda wynik Dax’a, który urósł o 1,51%.

Kolejne miejsce na mecie ma OSE, czyli Norwegia, która urosła o 17,52 punktu, ustalając cenę zamknięcia lekko powyżej 1300 punktów. Na końcu stawki są inwestorzy z Rumunii, którzy oddali rynkowi 0,92%.

Wracając do giełdy z Niemiec, to jej aktualna cena 12355 punktów nie daje jeszcze podstawy do zadowolenia. Wrześniowy nowy niższy dołek zmusza do patrzenia w dół, co oznacza, że wczorajsze wzrosty są elementem bardziej rozbudowanej korekty. Pewną nadzieję można wiązać z kontraktami terminowymi na ten indeks, gdyż kontynuują one wczorajsza dobrą passę, co może wpłynąć na pojawienie się luki wzrostowej na dzisiejszym otwarciu niemieckiej giełdy.

Za oceanem całe zestawienie jest na zielono, z małym wyjątkiem w postaci BOVESP, która ustaliła cenę zamknięcia o 0,46% niżej. Główne indeksy z USA zakończyły dzień powyżej dwóch procent. Najwięcej urósł S&P500, bo o 2,6%, czyli 92,8 punktu. Niestety w trakcie sesji cena spadła poniżej 3580 punktów, tworząc nowy niż dołek, a tym samym rozbudowując impuls spadkowy.

NASDAQ i DOW JONES osiągnęły ten sam wynik procentowy, czyli zamknęły się o 2,3% wyżej. DJ jednym susem zbliżył się do najbliższego oporu 30500 punków, tworząc formację prostokąta. Tak długo, jak popyt nie pokonają tej wartości, to trend spadkowy zmusza do ostrożności w optymistycznej ocenie wczorajszego dnia. Na plus byków można zapisać rosnące oscylatory MACD i RSI.

Ciekawe, że polska giełda nie zareagowała pozytywnie, co widać po wynikach. WIG20 stracił 1,36%, dalej w zestawieniu jest szeroki indeks WIG -0,98%. Nawet mWig40 i sWIG80 są na minusach. Jeżeli spojrzymy na poszczególne spółki, to znajdziemy uzasadnienie takiego stanu rzeczy. O blisko 6% przecenione zostały walory LPP i GPP. Bliżej czterech punktów spadku znajdują się PGE, Kety czy nawet PZU. Po drugiej stronie medalu jest Bumech, który urósł o 5,59%, czy też Grupa Azoty z wynikiem 5,07%.

WIG20 kontynuuje podróż na południe, a na interwale dziennym można narysować przyspieszoną linię trendu spadkowego. Dawne wsparcie 1440 punktów zamienione zostało w szczyt, co tylko dodało energii niedźwiedziom. Jeżeli nic się nie zmieni w najbliższych dniach, to wkrótce trzeba będzie przywołać minima z 2009 i 2020 roku, które utworzyły dołki w tej samej przestrzeni 1250 punktów.

Giełda
Wzrostowa seria WIG20
Giełda
Leki przeciw otyłości znów w centrum uwagi
Giełda
Byki znów pokazały moc na GPW. Złoto blisko nowych rekordów
Giełda
Znów zielono na GPW. WIG20 walczy o podtrzymanie dobrej passy
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Giełda
Nie bójcie się wysokich stóp
Giełda
Konsolidacja styczniowego optymizmu