Poranek maklerów: Dominacja niedźwiedzi, amerykańska inflacja i wojna w RPP

Środa oznaczała kolejny dzień dominacji niedźwiedzi na rynku akcji. Mimo prób przełamania negatywnych tendencji ostatecznie praktycznie wszystkie giełdy zaliczyły spadki, choć w większości przypadku umiarkowane. Wciąż dominują obawy o politykę Fedu.

Publikacja: 13.10.2022 09:03

Poranek maklerów: Dominacja niedźwiedzi, amerykańska inflacja i wojna w RPP

Foto: Peter Juelich/Bloomberg

Wczorajsze dane PPI w USA nie dały nadziei, że bank może wyhamować zacieśnianie monetarne. Dziś zapewne da się powiedzieć jeszcze więcej na ten temat po publikacji kluczowych danych, czyli wskaźnika CPI. Na krajowym rynku analitycy zwracają uwagę na dalszą przepychankę między członkami RPP, która jest niezwykle groźna dla złotego i odbija się na notowaniach obligacji.

Amerykańska inflacja – gwóźdź do trumny lub impuls do odbicia

Kamil Cisowski, DI Xelion

Podczas środowej sesji globalne indeksy podjęły próbę przełamania spadków po pięciu dniach przeceny z rzędu. Europejskie otwarcia miały wprawdzie miejsce poniżej poziomu neutralnego, ale po rozpoczynającym dzień pogłębieniu spadków przebudził się popyt i mieliśmy do czynienia z wyraźnym ruchem w górę, który większość z nich wyniósł na poziomy dodatnie. Uwagę wciąż przyciąga sytuacja w Wielkiej Brytani. Wypowiedzi A. Bailey’a o tym, że zarządzający funduszami mają czas do piątku, by sprzedać problematyczne pozycje na brytyjskim długu skarbowym wyniosły rentowności obligacji 10-letnich do najwyższego poziomu od 2008 r., ale ruch został przerwany największymi zakupami długu ze strony BoE od czasu uruchomienia QE. Rynek wydaje się absolutnie niegotowy na odcięcie kroplówki, które staje tym samym pod znakiem zapytania. Ostatnie działania brytyjskiego rządu i banku centralnego są prawdziwym popisem nieudolności, a Bloomberg zwraca uwagę, że w wypowiedziach kanclerza skarbu, K. Kwartenga, widać pierwsze próby uczynienia szefa Banku Anglii kozłem ofiarnym, gdyby sprawy przybrały jeszcze gorszy obrót.

Najważniejsze dane dnia, amerykańska inflacja PPI, nie odbiegały znacząco od konsensusu, ale nawet 0,1pp zaskoczenia na poziomie głównego odczytu okazało się wystarczające, by wesprzeć łagodną, ale nieubłaganą korektę. Główne indeksy w Europie kończyły dzień spadkami od 0,25% (CAC40 wsparte świetną sprzedażą LVMH powodującą wzrosty w sektorze dóbr luksusowych) do 1,29% (IBEX). WIG20 spadł o 0,34%, mWIG40 o 0,26%, a sWIG80 0,65%. Znacznie poważniejszym tematem od zachowania giełdy jest w ostatnich dniach kontynuowana na łamach prasy i przy użyciu innych niestandardowych narzędzi komunikacji przepychanka pomiędzy członkami RPP. Rentowność polskich obligacji 10-letnich wzrosła wczoraj o kolejnych 35 pb, osiągając nowe szczyty na poziomie 8,15%. Nie da się tego czytać inaczej niż jako sygnału, że wiarygodność Rady osiągnęła absolutne dno, a rynek całkowicie utracił wiarę, że gremium jest zdolne do efektywnego prowadzenia polityki monetarnej. Postępujące upolitycznienie instytucji osiągnęło poziom, po którym naprawa wizerunku zajmie zapewne lata i będzie mogła mieć miejsce dopiero po zakończeniu kadencji obecnych członków RPP. Tworzy to dalsze zagrożenia dla polskiego długu i złotego.

Pomimo utrzymywania się ponad kreską przez większość dnia, S&P500 zakończyło dzień spadkiem o 0,33%, a NASDAQ o 0,09%. Zapis dyskusji z wrześniowego posiedzenia Fed nie miał szansy wesprzeć rynku, przyniósł raczej potwierdzenie, że w Komitecie panuje zgoda, że konsekwencje zbyt luźnej polityki monetarnej byłyby poważniejsze niż zbyt restrykcyjnej. Przecenę w trakcie dnia kontynuowała ropa. W naszej opinii potencjał spadkowy jest już praktycznie wyczerpany, o ile nie zostanie odwołany plan wprowadzenia limitu cenowego na rosyjskie dostawy od 5 grudnia. Trudno zakładać, by ruch nie spotkał się z działaniami odwetowymi ze strony Rosji.

Rynki azjatyckie w godzinach porannych w większości spadają, na lekkich minusach znajdują się notowania kontraktów futures na europejskie indeksy. Otwarcie ma jednak ograniczone znaczenie, publikacja amerykańskiego CPI, która stała się obecnie najważniejszym punktem miesiąca, niemal gwarantuje wysoką zmienność. Konsensus zakłada spadek głównego wskaźnika z 8,5% r/r do 8,3% r/r przy jednoczesnym wzroście inflacji bazowej z 6,3% r/r do 6,5% r/r. Gdyby ponownie okazało się, że drugi z odczytów zaskakuje negatywnie, publikacja mogłaby stać się początkiem fazy rynkowej paniki, potencjalnie wywołując w kolejnych dniach przełamanie poziomu 4% przez rentowności amerykańskich obligacji 10-letnich, test 0,95 przez kurs EURUSD i wyraźne pogłębienie przeceny na amerykańskim rynku akcji. Liczymy na realizację przeciwnego scenariusza i materializację pozytywnych wskazań wskaźników wyprzedzających w twardych danych. W szczególności dotyczy to dynamiki czynszów, która była jednym z najbardziej niepokojących elementów publikacji z sierpnia, a według szybszych statystyk (dane pośredników nieruchomości) zaczęła wyraźnie hamować.

Niewielkie zmiany na Wall Street przed rozpoczęciem sezonu wyników

Krzysztof Tkocz, DM BDM

Pomimo informacji o wyrzuceniu do kosza projektu ustawy o podatku od nadmiarowych zyskach środowe notowania na GPW zakończyły się spadkami głównych indeksów. WIG20 przy obrotach sięgających 818 mln PLN stracił 0,3% i zatrzymał się na poziomie 1377,2 pkt. Podczas wczorajszych notowań, do najsłabszych polskich blue chipów należały takie podmioty jak: CD Projekt (-5,0%), Kęty (-4,5%) oraz Allegro (-4,1%). Z drugiej strony przed spadkami uchowały się m.in. takie spółki jak: JSW (+3,1%), Pepco (+2,8%) oraz Orange (+2,7%). Również ze stratą finiszowały średnie i małe spółki, a mWIG40 i sWIG80 straciły odpowiednio: 0,3%/0,7%. Sektorowo najlepiej poradził sobie WIG-nieruchomości zyskując (+1,9%), z drugiej strony największej przeceny doświadczył WIG-gry (-3,5%). Na europejskich parkietach dominowały negatywne nastroje, DAX poszedł w dół o 0,4%, CAC40 stracił 0,3%, a FTSE100 zakończył notowania ze zniżką na poziomie 0,9%. Wczorajsza sesja na Wall Street zakończyła się niewielkimi zmianami głównych indeksów. Zarówno Nasdaq jak DJI straciły tego dnia po 0,1%, a S&P500 poszedł w dół o 0,3%. W tym tygodniu jak zwykle od największych banków rozpocznie się sezon wyników za 3Q’22 w USA. W piątek swoje raporty przedstawią m.in. JPMorgan, Morgan Stanley, Citi i Wells Fargo. Na rynku ropy kontrakty na WTI na listopad są wyceniane po 87,3 USD za baryłkę, a za USD przychodzi nam płacić 4,99 PLN. Dzisiaj przed nami o 14:30 odczyt inflacji CPI za wrzesień z USA (analitycy prognozują r/r 8,1% wobec 8,3% w sierpniu). W Azji Shanghai Composite Index kończy notowania na lekkim plusie (+0,1%), a Nikkei idzie w dół o 0,5%. Od samego rana kontrakty terminowe na DAX i na amerykańskie indeksy świecą się na czerwono.

Wsparcie dla WIG na poziomie 44 000 pkt

Paweł Śliwa, BM mBanku

Spoglądając na zestawienie światowych giełd, środa była kolejnym dniem dominacji niedźwiedzi. W Azji tylko cztery indeksy wskazują wzrosty, z czego trzy są minimalnie powyżej zera a tylko PSEI odskoczył na +0,69%. Po drugiej stronie jest TAIEX, który spadł o 1,64%.

W Australii po ubiegłotygodniowych wzrostach obudziły się niedźwiedzie, które zdyskontowały połowę fali wzrostowej. Dynamika spadków jest mniejsza niż wzrostów, ale nie jest to jeszcze argument za trwałością zmiany nastawienia do tej giełdy. Szczególnie że trend skierowany jest na południe, o czym przypomina wskaźnik MACD. Jeżeli podaż zdoła przepchnąć AOR poniżej lokalnego wsparcia 6850 punktów, to atak na nowy dołek stanie się całkiem realny.

W Europie podobnie jak w Azji tylko pojedyncze parkiety zaświeciły się na zielono, pokazując małe wzrosty. Przykładem jest Budapeszt z wynikiem 0,25%, czy też Wilno ze spadkiem o 2,5 punktu. Na małe wyróżnienie zasługuje ATHEX, czyli austriacki parkiet, który pokonał liczę 1%, kończąc dzień o 8,57 punktu wyżej. Pozostałe giełdy są na minusie, czasem niewielkim jak DAX (-0,39%), czy też większym, jak portugalski przedstawiciel PSI20 (-1,86%).

Niemieckie spółki nie mają dobrego okresu. Podaż utrzymuje wartość DAX’a poniżej 13800 punktów, czyli ważnego oporu z 2020 roku. Obecnie cena tego indeksu powróciła poniżej 12400 punktów, czyli nadzieja, że to ważne wsparcie będzie trampoliną dla wzrostowych fal, powoli gaśnie. Może się nawet okazać, że będziemy świadkami zamiany ról tego obszaru w opór, co doda energii niedźwiedziom.

Polski WIG od dłuższego czasu podąża na południe. Wielkość przeceny głównego indeksu polskiego parkietu jest zbliżona do tej z lat 2018-2020, choć czas je trwania jest znacznie krótszy. Trendowe narzędzia jak wskaźnik Bollingera nie pozostawiają złudzeń, kto rozdaje karty przy tym stoliku. Bez względu czy analizujemy interwał tygodniowy, czy też dzienny, poszczególne świece znajdują się w dolnej połowie tego wskaźnika. Najbliższym wsparciem jest cena 44000 punktów, która może być końcem aktualnego impulsu spadkowego. To tutaj w poprzednich latach popyt był widoczny i pozostawił kilka ważniejszych dołków. Kolejną fazą powinna być korekta podobna pod względem wysokości do tych z tego roku.

Spoglądając na kontynenty amerykańskie mógłbym skopiować poprzednie komentarze. Opisując to jednym słowem to jest widoczna słabość, tylko Dow Jones w wersji transportowej zaświecił się na zielono, kończąc dzień z wynikiem 0,63%. Jego brat DJU zaliczył istny rajd podaży zamykając się o -3,19% niżej.

S&P500 od kilku dni tworzy świece o małej amplitudzie zawierające zarówno górny jak dolny cień. Można to interpretować jako okres małej niepewności, czy też raczej wyczekiwania. Pod koniec września pojawił się nowy niższy dołek, który nie pozwala na traktowanie fal wzrostowych inaczej jak korekt. Szczególnie że cena tego indeksu nie jest w stanie pokonać szybkiej średniej kroczącej MA20. Obecne minima 3580 punktów wydają się ważne w kontekście tworzenia się wsparcia. Jeżeli czerwone świece pokonają tę barierę, to kolejny przystanek może być nawet 300 punktów niżej.

Giełda
Wzrostowa seria WIG20
Giełda
Leki przeciw otyłości znów w centrum uwagi
Giełda
Byki znów pokazały moc na GPW. Złoto blisko nowych rekordów
Giełda
Znów zielono na GPW. WIG20 walczy o podtrzymanie dobrej passy
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Giełda
Nie bójcie się wysokich stóp
Giełda
Konsolidacja styczniowego optymizmu